wtorek, 30 października 2012

Powracam do Nowego Jorku! :)

Tak długo już nie pisałem, że męczycie mnie już o kolejną notkę hehe :) fajnie wiedzieć, ze ktoś na nie oczekuję. Ostatnio u mnie trochę się dzieje. Na studiach jest fajnie, ale nie rozumiem wielu rzeczy, nigdy nie interesowałem się miernikami :D mam tutaj wiele przedmiotów całkiem mi obcych hehe. Liczę na to, że jakoś wytrwam na studiach. W związku z faktem, że teraz miałem zjazdy co tydzień, to teraz mam sporo czasu wolnego, ponad miesiąc.

Ludzie na studiach są bardzo mili, jednak już zaczyna się popisywanie, kombinowanie :P Mam dwóch kumpli i trzyma z nami dziewczyna, bardzo ładna, a oni tak za nią latają. Robią wszystko, aby tylko obok niej usiąść na wykładach. I zaczynają kombinować, a ja tego nie lubię hehe :) Ostatnio zaczęli inni z nami trzymać, dosiadać się do nas itp. fajnie, bo można poznać tych ludzi lepiej.

Ostatnio napisałem do Paula e-maila. Wyjaśniłem mu wszystko. Byłem zaskoczony, że mnie zrozumiał :) ale jest mu smutno, że jest tam sam. No.. i piszemy codziennie wiadomości sobie. Założyłem nawet konto na skypie, aby móc rozmawiać przez internet swobodnie. Mam zamiar kupić sobie kamerkę internetową. Ale jak narazie to będzie nie potrzebne. Na ten wolny okres od szkoły uciekam do Nowego Jorku. Planuję zostać tam do końca wolnego okresu. Paul tak mnie męczył, że w końcu się zgodziłem. Trochę czuję się głupio, bo rodzice widzą, jak się dobrze bawię, a ja już dawno powinienem znaleźć sobie pracę. Teraz to i tak muszę poczekać z wyjazdem, ponieważ w Nowym Jorku.. pogoda jest tragiczna. Paul tam.. znalazł dla siebie pracę i mnie wkręci, będziemy pracować w metrze w barze :)  Fajnie, bo będziemy cały czas spędzać razem. Zamieszkam u niego. Jego rodzice i tak wyjeżdżają teraz służbowo. Chciałbym, aby on ze mną do Polski wrócił i zaczął studia.. po angielsku. Można tak :) no, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Mamy tyle w planach.

Ostatnio umieściłem na Facebooku zdjęcie, ale je usunąłem. Zastanawiam się, czy wam się ujawnić. Myślę, że mógłbym na trochę udostępnić swoje zdjęcie hehe, czekam na wasze komentarze. Wiec.. od jutra.. zaczynam pakowanie i czekam, aż pogoda tam się ustabilizuje. Teraz musze uciekać, jestem głodny. 3majcie się.

wtorek, 23 października 2012

Po powrocie do Polski - moje spostrzeżenia.

W Polsce jestem już kilka tygodni. Od nowa.. uczę się tutaj żyć. Stare wspomnienia powracają, ale także pojawiają się również te nowe. Obecnie mamy jesień. Kiedyś za nią nie przepadałem, ale z czasem wszystko się zmienia. Kilka lat temu, przed wyjazdem do Nowego Jorku.. podczas tej pory roku.. wyciszałem się, często popadałem w przemęczenie, depresję. Nie miałem ochoty nic robić. No, ale teraz cieszę się tym co mam. Cieszę się każdą chwilą, ponieważ życie nauczyło mnie, że w każdej chwili wszystko może się stać, wszystko możemy stracić. Do starego życia.. nie chciałbym już powrócić, jakie kiedyś prowadziłem tutaj. Tamten dział został zamknięty ostatecznie.

Jednak do okresu, kiedy mieszkałem w Stanach.. wracam bardzo chętnie. Działo się wiele różnych rzeczy, ale to właśnie to wszystko ukształtowało mój charakter. Teraz jestem tutaj z wami :) wiele ludzi.. już nie czyta bloga, ponieważ.. kogo by interesowało życie w Polsce, przecież każdy może o nim pisać. No, coś w tym jest. Ale ja polubiłem pisać, ten blog sprawia mi przyjemność. Dzięki niemu poznałem wielu ludzi i nauczyłem sobie radzić z emocjami.

W tym tygodniu miałem 2 zjazd :) za tydzień mam kolejny. Piątek, sobota, niedziela, jestem praktycznie nieobecny. Jedynie na tygodniu mam więcej czasu. Tak to wszystko szybko leci. Myślałem, że małe miasteczko, to czas będzie wolniej płynął, ale się pomyliłem :) ale.. to tylko dlatego, że o 17 jest już ciemno. Człowiek dopiero co się obudził, a to zaraz już ciemno na dworze hehe. No a ja pracy wciąż nie mam. Podczas tych zjazdów poznałem wiele ludzi, których znam tak krótko, a mam wrażenie, że już wcześniej się znaliśmy. Tak dobrze się dogadujemy. Mam swoją paczkę a w niej piękna dziewczynę :) na szczęście trzyma z nami, bo każdy zabiega o jej względy hehe.

Napisał do mnie w tym tygodniu Paul. Dostałem od niego e-maila. W końcu się odezwał. Byłem zaskoczony tym, co mi napisał. Przez to trochę żałuje, że tak szybko odjechałem z Nowego Jorku. Napisał, że musiał zostać w Brazylii, ponieważ jego dziadkowie mieli wypadek. Musieli zostać. Załatwić wszystkie formalności. Musieli zaopiekować się ich domem, ponieważ mają wielką posiadłość. Po wyjściu ze szpitala.. jeszcze się nimi opiekowali. Ma młodych dziadków, są dopiero po 60. Po tym jak jego rodzina straciła Lane, to stali się wszyscy wobec siebie opiekuńczy. Ale nie dziwie się im. Napisał mi, że gdy wrócili do Nowego Jorku, to że był w szoku, że nikogo u nas nie zastał. Tego dnia co przyjechał, to był z 6 raz u nas w domu. Później, gdy wieczorem znowu przyszedł, to zastał inną rodzinę, która wyjaśniła mu, że my wyjechaliśmy do Polski. Napisał, że był zły na mnie, że go zostawiłem. Został teraz tam sam. Dla mnie poświęcił innych znajomych, dla naszej przyjaźni. Jest mi głupio. Jeszcze mu nie odpisałem. Nie wiem co napisać. Prawdę ? że jest mi tutaj dobrze, że mam nowych przyjaciół ? czy jak. Kurcze.. Życie jest zbyt skomplikowane. Nie chcę, aby był na mnie zły. Piszę, że znalazł pracę, ale że poza tym nic nie robi. Siedzi ciągle w domu przed telewizorem. W sumie, to ja na tygodniu tez nigdzie nie wychodzę, bo nie mam tutaj do kogo. Nie znam ludzi. Nawet głupio mi do sklepu wyjść, bo się na mnie każdy gapi. Wiem, że pewnie zastanawiają się.. gdzie ja się ubieram :D bo nie noszę bluz, czy zwykłych dresów. hehe. mam swój styl, podobnie jak każdy w Nowym Jorku. O jacie :D tutaj jeszcze nawet nie byłem na zakupach. Ale i tak będę musiał to zmienić, bo nie mam butów na zimę. Nie mogę się doczekać zimy :D nie wiem czemu hehe. pewnie później będe tego żałowac. Teraz uciekam na śniadanie. 3majcie się.

poniedziałek, 15 października 2012

Zostałem studentem :)

Tak jak wczoraj pisałem na Facebooku, dodaję dzisiaj notkę. Miałem napisać wcześniej, ale naprawdę nie miałem kiedy. Do domu wracałem w okolicach 23, a gdzie tu się umyć i coś zjeść hehe, brakowało czasu na cokolwiek. W czwartek miałem spotkanie ze studentami, ode mnie ze studiów, ale jak pisałem przyszło tylko 2 chłopaków, jeden z nich w piątek miał dojść w trakcie wykładów, a z drugim umówiłem się.. przed wykładami, aby razem pójść na uczelnie. Zawsze to raźniej z kimś. Na nas czekała.. jeszcze jedna dziewczyna, z którą kolega zgadał się przez Facebooka. No i zaczęło się. Zostałem studentem :) Z kolegą o imieniu Rafał i Elą.. trzymaliśmy się razem. Dołączył do nas na początku jakiś chłopak, który doprowadził nas tylko pod sale, gdzie miał być pierwszy wykład, ale zaraz gdzieś zniknął. Zobaczyliśmy ludzi, z którymi przyszło nam studiować to się zmyliśmy hehe.. Każdy był taki przymulony, nic się nie odzywali. Po wykładach.. podeszliśmy do pewnej dziewczyny - Dominiki, aby się z nią zapoznać. U mnie jest tylko 5 dziewczyn, na 60 osób :) i..w ten oto sposób dołączyła do naszej paczki. Siedziała sama, z nikim nie rozmawiała. Od razu postanowiliśmy się z nią zapoznać, w dodatku jej oczy są śliczne :)

Podczas dłuższej przerwy chodziliśmy w okolicach uczelni, poznawaliśmy się, gadaliśmy. Później w połowie dołączył do nas Kuba. Mieliśmy po wszystkich zajęciach iść razem do baru, ale Ela nas.. wystawiła.. poszła z innymi ludźmi, i w oto ten sposób moi nowi koledzy mieli jej już dosyć. W sobotę.. poznawaliśmy się, próbowaliśmy do siebie dotrzeć. Gadaliśmy dużo, chodziliśmy do barów, sklepów okolicznych, za szukaniem jedzenia :) jestem pozytywnie zaskoczony. Tutaj ludzie są całkiem inni niż w Stanach. Czuję się tak swobodnie, ale zaraz do tego wrócę :) W niedzielę.. mniej czasu spędziłem z Dominiką i Rafałem, ponieważ tak ułożyli nam plan, że ich grupa, pewne przedmioty miała wcześniej. Ale i tak ciągle na siebie czekaliśmy. W dodatku.. zobaczyłem, że mogę na tych ludziach polegać :) .. ponieważ, w sobotę na uczelni zadali nam, abyśmy przynieśli.. materiały, min. brystol, ołówki, linijki. Mieliśmy to wszystko mieć na niedzielę. Ale.. to była sobota, a my skończyliśmy po 17 i sklepy były już w większości pozamykane. Byłem w szoku, przecież to takie wielkie miasto, a tak ciężko odnaleźć otwarty sklep. Postanowiłem pojechać do domu. No, ale że mieszkamy tutaj od niedawna, to ciężko było mi cokolwiek znaleźć. Wiele rzeczy.. znajduję się w pudłach w piwnicy. Próbowałem odnaleźć cokolwiek, ale nic z tego. Postawiłem, że w niedzielę przed wykładami.. poszukam jeszcze jakiś sklepów, księgarń itp.

Pojechałem specjalnie rano, myślałem, że coś znajdę, ale się przeliczyłem. Wszystko w centrum miasta było pozamykane. Pisałem do Dominiki.. gdzie mogę kupić te rzeczy.. To jedyne co mi się udało zakupić, to ołówki w empiku w centrum handlowym. Postanowiłem udać się na uczelnie.. Pomyślałem sobie, że oleję to, najwyżej nie pójdę na te zajęcia z projektowania. Więc.. w biegu.. przez zielone światło, które migało, przed przejściem dla pieszych.. dostrzegłem Rafała. Zapytał się czego mi brakuje. Powiedział, że zobaczyli mnie.. wiec podjechali.. samochodem. W środku siedziała Dominika. Oni mieli akurat 3 godziny przerwy. A ja dopiero miałem zaczynać. Później mieliśmy mieć razem wykład z matematyki, ten plan to jest taki skomplikowany hehe :) Dali mi wszystko, czego nie miałem. Było to bardzo miłe. Nigdy.. mi nikt nie pomógł tak bezinteresownie, no oprócz Paula, no ale z nim znalem się dobrze, byliśmy przyjaciółmi. Więc.. poszedłem w stronę uczelni. Pierwszy raz.. udałem się tam właśnie bez nich. Czułem się dziwnie. Podszedłem pod plan i zobaczyłem, że mam zajęcia.. w pokoju 802, więc udałem się na 8 piętro :D, no ale.. patrze że nikogo nie ma. Sprawdziłem plan jeszcze raz i okazało się, że to jednak pokój 202 :D na drugim pietrze. Tyle się nalatałem. Był to bardzo fajny dzień. Po naszych zajęciach z Kubą poczekaliśmy na Dominikę i Rafała i po tym.. udaliśmy się do baru. Było fajnie. Te studia.. to coś niesamowitego. Nie sądziłem, że tak szybko się z kimś zakumuluję. Myślałem, że ludzie tutaj są chamscy, ale sami zagadują, widać , że chcą się zakumulować :) byłem przekonany, że tak jest w Polsce, żę ludzie oceniają i obgadują, ale na szczęście nie miałem racji.

Jestem zaskoczony i to bardzo. Myślę.. że z czasem.. zostaną oni moimi przyjaciółmi :) chciałby.. zatem należny o te znajomości dbać. Za tydzień w piątek mam kolejny zjazd. teraz to tylko pozostaje szukanie pracy. Tyle się napisałem, a jeszcze nawet nie zjadłem śniadania :D ciągle burczy mi w brzuchu. Ludzie w Nowym Jarku są inni. Ja na szczęście miałem do czynienia.. w większości z obcokrajowcami, którzy przybyli do USA za nowym życiem. Ale.. ci co mieszkają tam od urodzenia.. i maja pieniądze.. są całkiem inni. Nie maja szacunku do innych, bo dla nich liczą się tylko oni sami. Oczywiście zdarzą się przypadki, że natrafi się na normalnych ludzi hehe, jak wszędzie. Piszę to, abyście docenili to co macie w Polsce. W każdej wiadomości, która doszła do mnie na e-maila.. wyczytuje, że marzycie o wyjeździe do Nowego Jorku, to fajne, że macie marzenia. Ale.. chcę Wam powiedzieć, żebyście na wiele nie liczyli. Nie chcę, abyście się rozczarowali. Ja miałem czasem do czynienia.. z takimi ludźmi. Ale wiele się na ich temat nasłuchałem, więc ich olewałem, unikałem, a w szczególności w szkole.

Pamiętam jak zaczynałem liceum. Nie potrafiłem się odnaleźć w szkole, Widziałem jak ludzie mnie obserwują, oceniają. gdyby nie Paul i Marcin.. było mi by ciężko na początku. W ogóle.. pamiętam, że oblewałem większość przedmiotów. Było mi ciężko. A tutaj w Polsce na studiach.. jest całkiem inaczej. Na tej uczelni nie byłem wiele razy, ale.. czuję się swobodnie. Nawet.. nie zwracam uwagi na innych. Po prostu.. jestem w domu. W Polsce <3 uciekam coś zjeść. a wy odzywajcie się do mnie na FB :) pozdrawiam

czwartek, 11 października 2012

Jutro już na studia !

Zaczęło się. Moje nowe życie w Polsce powoli rozkwita. Zaczynam nowy rozdział w życiu studia ! Zostałem studentem.. i cieszę się z tego. Jeszcze parę tygodni temu nie pomyślałbym, że tak będzie wyglądać moje życie. Ale nie narzekam. Przeprowadziłem się do całkiem innego miasta, obcego nam. Nigdy przedtem z rodziną w nim nie byliśmy. Znowu wszystko na nowo. Wiecie co.. szczerze to powoli się przyzwyczajam :P Ale dzięki temu.. stałem się bardziej śmiały. Nauczyłem się poznawać nowych ludzi, nie mam zbytnio z niczym problemu. Nie rozglądam się dookoła, czy ktoś się na mnie patrzy.. jak coś robię, czy jem, czy wywalam śmiecie. To moje życie, a jak komuś coś nie pasuje, to niech się nie patrzy :P Tutaj nie mam jeszcze przyjaciół. Odświeżyłem kontakt z dawną przyjaciółką. Ale jakoś.. nie mam ochoty narazie z nikim się zżywać. Natomiast ostatnio dopada mnie jesienna depresja :D piszę to w przenośni, ale coś w tym jest. Ciągle spałbym, nic nie robił :D wiecznie mi zimno. Nie lubie tej pory roku, ale mówią, że o tej porze najwięcej ludzi się zakochuje. No fakt, trochę i romantyczna to ona jest, ale gdyby wieczory były cieplejsze, wtedy chętniej by się spacerowało.

Dzisiaj byłem na spotkaniu ze studentami ode mnie ze studiów. Przyszło tylko 2 chłopaków, ale było fajnie i śmiesznie, chodziliśmy z baru do baru :D no.. jutro chociaż nie będę się stresować przed studiami, bo nie będę sam. Spotkam się z nimi przed uczelnią i będzie raźniej. Kurcze... no. Ja studentem i to w Polsce ? :D nadal nie mogę w to uwierzyć. Ale się cieszę strasznie. To chyba dobra decyzja. No ale nie martwcie się ! :) po skończeniu nauki wyjadę do stanów zjednoczonych :) ale.. nie wiem czy na stałe, ale z pewnością na wakacje tak. Czuję, że ten rok będzie cały zakręcony. Nowi znajomi.. chcą poznać ze studiów taką dziewczynę, bo ona mieszka na stancji :D i chcą u niej imprezować.. i kto wie :) może jutro zaprosi nas do siebie na jakąś domówkę hehe.

Jutro mam pierwszy zjazd. Pojadę po 9 pociągiem a wrócę pewnie w okolicach 22, tak jak dzisiaj zresztą. Jestem zmęczony, ale nie mam ochoty iśc spać. Czekam na kolegę ze stanów, aby z nim porozmawiać na Skypie, w końcu sobie założyłem profil. Szkoda, że Wasza aktywność jest taka mała :) liczyłem, że nadal będziecie do mnie pisać, jak będę w Polsce. Ale.. fajnie, że jesteście :) gdyby nie wy, nie byłoby mnie tutaj. Pozdrawiam i uciekam w świat internetu :) pa

wtorek, 9 października 2012

Studia.. lekki stres..


Witajcie, miałem napisać już dużo wcześniej, ale jakoś nie mogłem się zebrać. Chciałbym, abyście w trakcie czytania mojego postu, kliknęli na piosenkę jaką tutaj dodałem. Przez ostatnie dni.. ciągle siedzę w domu i nic nie robię, nigdzie nie wychodzę. Śpię do 11 :D wstaje ledwo przytomny, w domu się że mnie śmieją, że ja jestem jak zombie hehe.. Gdy się budzę, to trochę posprzątam i zjem coś, obejrzę jakąś bajkę i włączam komputer. Siedzę na nim tak do 14, dopóki nie wróci rodzeństwo ze szkoły. Wtedy dam im pograć. A wieczorem siadam sobie przed telewizorem i oglądam moje seriale ;) W czasie dnia.. pomagam także siostrze bawić siostrzenice :D

Od pracy, gdzie byłem na szkoleniu.. nikt nie zadzwonił :D szkoda, bo polubiłem taka pracę hehe, co innego całkowicie niz praca w barze. Wiele miesięcy pracowałem w USA w McDonaldzie, tam to nawet nie było czasu na przerwę :) eh.. przypominają mi się tamte czasy, gdy jeszcze.. miałem dziewczynę, i przyjaciół. Smutno tak do tamtych chwil wracać.. a teraz jestem zupełnie sam. W domu.. nie mam z kim pogadać. Ciągle siedzę sam. Rodziców prawie w ogóle nie ma, a starsza siostra zajmuje się dzieckiem ciągle.

Na szczęście teraz w piątek zaczynam studia, chociaż mam wielkiego stresa :D oj może nie taki wielki, ale mam obawy. Nie wiem, czy sobie poradzę. W ogóle.. nowi ludzie.. miasto. :P Zobaczymy jak to będzie. Życzcie mi powodzenia :) może tutaj znajdę swoją wielką miłość. Chciałbym, aby coś, bądź ktoś zawrócił mi w głowie, może bym się zmienił chociaż trochę. Z nudów dzisiaj pokłóciłem się z rodzeństwem :D z każdym po kolei. hehe. Wiec... to chyba tyle z mojego życia :P Jak widać, nic ciekawego :D planuję.. wybrać się na grzyby, ale jakoś nie mogę się zebrać. Może jutro pójdę.. hehe kto wie. A teraz zmykam. Możecie do mnie pisać na Facebooku, bo ja się nudzę a z chęcią z wami pogadam. papa :*

środa, 3 października 2012

Ciekawy dzień :)

Doszedłem do wniosku, aby pisać częściej, ale mniej :) Będę pisać bardziej konkretnie. Wczoraj byłem w Lublinie. Pojechałem pociągiem po 7, żeby na 10 zdążyć na te szkolenia do pracy. Byłem w Lublinie po 8. Najpierw postanowiłem pójść na moją uczelnie, aby wypytać się rożnych rzeczy, ale tak spotkałem się z niemiłą sytuacją. Wszedłem do dziekanatu.. a taki młody facet mówi do mnie, że dopiero czynne od 11, a ja mówię, że chciałem tylko się coś zapytać, spojrzał się na mnie i nic się nie odezwał hehe.. i coś w komputerze robił. Ja stałem jak debil :D i pytam się znowu, czy mogę się tylko coś zapytać, a on nic. To nie, niech spada.. na mak :P wyszedłem sobie stamtąd. Później spotkałem się z moją bardzo dawną przyjaciółką z dzieciństwa. Studiuje ona w Lublinie, a od kiedy przyjechałem do Polski na wakacje.. miałem z nią dobry kontakt. Zaprowadziła mnie w miejsce, gdzie miałem mieć te szkolenie. Tam było spoko, fajna robota, ale co się okazało :D to miałem być tam na 11, a nie na 10. hehe ale spoko. Po tym spotkałem się z tą przyjaciółką właśnie i poszliśmy na miasto. Było fajnie :D dużo tam jest obcokrajowców i ja chciałem kogoś poznać :D i tak szukaliśmy kogoś z ameryki, ale się nie udało, bo spotykaliśmy tylko ludzi z Chin, Izraela, Pakistanu, czy Arabii Saudyjskiej :) poszliśmy do KFC, żeby coś zjeść :) później poszliśmy na moją uczelnie, aby dowiedzieć się to co chciałem. Gdy byliśmy na miejscu, zastaliśmy wielką kolejkę. Trochę wyróżnialiśmy się z tłumu :D hehe każdy tylko o szkole tam gadał, a my tylko o wakacjach i jakiś wyjazdach i się ciągle śmialiśmy i żartowaliśmy. Po tym.. chodziliśmy sobie po mieście i mówiliśmy do obcych ludzi cześć, ale tylko tam gdzie były jakieś większe grupki, aby zastanawiali się ludzie, komu powiedzieliśmy cześć :D i starszym ludziom mówiliśmy dzień dobry :)

Mieliśmy także te dobre uczynki. Zbliżając się do przejścia dla pieszych.. zobaczyliśmy starsza panią z pałką na środku przejścia praktycznie. Jakiś chłopak chciał jej pomóc, ale ona nie reagowała. I my tak stoimy sobie i patrzymy że jest dla nas, dla pieszych czerwone i że dla samochodów też. Zaraz pojawiłoby się dla nich zielone, wiec my, aby nie utrudniać ruchu.. podeszliśmy do niej. W ogóle nie reagowała, tylko się patrzyła i mrugała, nawet nic nie odpowiadała. Koleżanka wzięła ją za rękę i zaczęła jej pomagać przejść na chodnik. Ludzie tak się na nas gapili :D wszyscy, ale my się nauczyliśmy już nawet.. że nie zwracamy uwagi na to.. co się dzieje w koło. No i gdy ją do chodnika odprowadziliśmy.. to dla samochodów pojawiło się znowu czerwone światło hehe. Cały dzień spędziłem w Lublinie. Do domu wróciłem późnym wieczorem. Tyle rzeczy zrobiliśmy. Śledziliśmy nawet znajomą, bo miała spotkanie ze studentami ze swojego kierunku. :D Fajnie było.. i jak ja sobie pomyślę, że wkrótce.. zacznę życie studenckie ;) aż jestem pełen entuzjazmu. Zaraz uciekam coś zjeść. Czuje sie głodny, a później cały dzień w domu. W ogóle nie wychodzę u siebie na miasteczko, ludzie dziwnie się na mnie patrzą. W dodatku.. czuje, że nie pasuje im moja osoba. Wczoraj gdy przyszedłem na peron, jak jechałem do Lublina, a młodzież jechała do szkoły.. to takie spojrzenie na mnie. Ale mam nadzieję, że z czasem zamieszkam w Lublinie. Fajne miasto i zakręceni ludzie ! :) pozdrawiam. Dzisiaj cały dzień przed telewizorem poleniuchuje sobie ! :)

poniedziałek, 1 października 2012

Powrót do dzieciństwa ! :)

Witajcie. Ostatnio nie czuję sie najlepiej, ponieważ dopada mnie katar.. ale ogólnie to jest dobrze :) Nie sądziłem, że tyle będzie się działo, a jednak. Po dłuższych przemyśleniach zdecydowałem się, że podejmę studia w Polsce. Mieszkam niedaleko Lublina, więc akurat problemów z dojazdem nie będzie. Głównie to rodzice namawiali mnie na studia, ale sam też miałem na nie ochotę. Tato zawsze opowiadał mi, że zaraz po wojsku były to jego najlepsze wspomnienia. Studiował w wielu miejscach, bo ciągle zmieniał uczelnie hehe.. ale dzięki temu zasmakował.. życia studenckiego. Tym samym poznał wielu ludzi :)

Ja będę kontynuować swój kierunek, transport. W Nowym Jorku.. studiowałem właśnie to, ale musiałem zrezygnować z nauki. No, ale jednak w moim przypadku, nie będą to studia dzienne, ale zaoczne. Wole się uczyć i pracować :) Ale to nie koniec miłych niespodzianek. Gdy tutaj wróciłem ogarnąłem się. Przerobiłem swoje cv z małą pomocą internetu :D hehe.. i porozsyłałem przez internet. I dzisiaj dzwonili do mnie, abym przyjechał jutro na szkolenia do pracy. Nie wiem co to oznacza i na co się szykować, ale.. jestem pełen nadziei. :) Wielkie zaskoczenie. W ogóle.. tyle mógłbym Wam opowiadać. Moje wrażenia.. są ogromne. Wczoraj byłem na spotkaniu ze studentami z mojego kierunku studiów. Umówiliśmy się w klubie, obok naszej uczelni. Poznałem niezwykłych ludzi. Byłem zaskoczony.. Tacy.. normalni :) w ogóle.. każdy był taki naturalny i szczery w swoim zachowaniu, nikt nikogo nie udawał, a tym samym nie chciał nikomu zaimponować swoją głupotą. Zostałem do końca z dwiema dziewczynami i takim chłopakiem. W domu byłem po północy, bo jechałem jeszcze pociągiem. No, ale to byli ludzie, którzy będą studiować dziennie. hehe.. ze studiów zaocznych nikt nie przybył. Ale chociaż mam nowych znajomych :) i to jest najważniejsze.

Teraz tak mi się przypomina moje całe dzieciństwo. Jak poznawałem nowych znajomych. Teraz jest tak samo, mimo, iż jestem zupełnie innym człowiekiem. Nie warto wracać do tych złych wspomnień i chwil. Życie nauczyło mnie, aby nie poddawać się.. i walczyć ze swoim losem, oraz przeciwnościami. Gdybym.. się już dawno poddał, nie byłoby mnie tutaj. A mało brakowało. Zawsze po tym najgorszym.. pojawią się chwile lepsze. Przecież gorzej już z pewnością nie będzie. Teraz.. czekam na to co przyniesie mi nowe życie. Pierwszy zjazd mam 12 października, ale myślę, że wcześniej spotkam się z ludźmi, z którymi będę studiować. W ogóle cieszę się. Mam swobodę językową. Mogę normalnie rozmawiać z ludźmi i nie martwić się tym, że mnie ktoś nie zrozumie. Stałem się bardzo rozgadany :D hehe. Otworzyłem się.

Jutro jadę do Lublina na te szkolenie, a później pozwiedzam sobie Lublin. Mam zamiar spędzić tam cały dzień :) więc.. rozglądajcie się.. może gdzieś się miniemy na ulicy :) dam Was wskazówkę, nie jest mnie tak trudno nie zauważyć. Mam w końcu tylko 1,68cm wzrostu :D ale to co małe jest piękne <3. A .. od kiedy przyjechałem tutaj, to ani razu nie rozmawiałem z Paulem. Nic się do mnie nie odzywa. Myśle, że on również zaczął w Brazylii nowe życie. A ja życzę mu jak najlepiej :) Zaraz uciekam spać. :) A no. i zostało mi wywróżone, że wkrótce dopadnie mnie miłość hehe, zobaczymy ile w tym prawdy. Dobranoc !