Tak jak wczoraj pisałem na Facebooku, dodaję dzisiaj notkę. Miałem napisać wcześniej, ale naprawdę nie miałem kiedy. Do domu wracałem w okolicach 23, a gdzie tu się umyć i coś zjeść hehe, brakowało czasu na cokolwiek. W czwartek miałem spotkanie ze studentami, ode mnie ze studiów, ale jak pisałem przyszło tylko 2 chłopaków, jeden z nich w piątek miał dojść w trakcie wykładów, a z drugim umówiłem się.. przed wykładami, aby razem pójść na uczelnie. Zawsze to raźniej z kimś. Na nas czekała.. jeszcze jedna dziewczyna, z którą kolega zgadał się przez Facebooka. No i zaczęło się. Zostałem studentem :) Z kolegą o imieniu Rafał i Elą.. trzymaliśmy się razem. Dołączył do nas na początku jakiś chłopak, który doprowadził nas tylko pod sale, gdzie miał być pierwszy wykład, ale zaraz gdzieś zniknął. Zobaczyliśmy ludzi, z którymi przyszło nam studiować to się zmyliśmy hehe.. Każdy był taki przymulony, nic się nie odzywali. Po wykładach.. podeszliśmy do pewnej dziewczyny - Dominiki, aby się z nią zapoznać. U mnie jest tylko 5 dziewczyn, na 60 osób :) i..w ten oto sposób dołączyła do naszej paczki. Siedziała sama, z nikim nie rozmawiała. Od razu postanowiliśmy się z nią zapoznać, w dodatku jej oczy są śliczne :)
Podczas dłuższej przerwy chodziliśmy w okolicach uczelni, poznawaliśmy się, gadaliśmy. Później w połowie dołączył do nas Kuba. Mieliśmy po wszystkich zajęciach iść razem do baru, ale Ela nas.. wystawiła.. poszła z innymi ludźmi, i w oto ten sposób moi nowi koledzy mieli jej już dosyć. W sobotę.. poznawaliśmy się, próbowaliśmy do siebie dotrzeć. Gadaliśmy dużo, chodziliśmy do barów, sklepów okolicznych, za szukaniem jedzenia :) jestem pozytywnie zaskoczony. Tutaj ludzie są całkiem inni niż w Stanach. Czuję się tak swobodnie, ale zaraz do tego wrócę :) W niedzielę.. mniej czasu spędziłem z Dominiką i Rafałem, ponieważ tak ułożyli nam plan, że ich grupa, pewne przedmioty miała wcześniej. Ale i tak ciągle na siebie czekaliśmy. W dodatku.. zobaczyłem, że mogę na tych ludziach polegać :) .. ponieważ, w sobotę na uczelni zadali nam, abyśmy przynieśli.. materiały, min. brystol, ołówki, linijki. Mieliśmy to wszystko mieć na niedzielę. Ale.. to była sobota, a my skończyliśmy po 17 i sklepy były już w większości pozamykane. Byłem w szoku, przecież to takie wielkie miasto, a tak ciężko odnaleźć otwarty sklep. Postanowiłem pojechać do domu. No, ale że mieszkamy tutaj od niedawna, to ciężko było mi cokolwiek znaleźć. Wiele rzeczy.. znajduję się w pudłach w piwnicy. Próbowałem odnaleźć cokolwiek, ale nic z tego. Postawiłem, że w niedzielę przed wykładami.. poszukam jeszcze jakiś sklepów, księgarń itp.
Pojechałem specjalnie rano, myślałem, że coś znajdę, ale się przeliczyłem. Wszystko w centrum miasta było pozamykane. Pisałem do Dominiki.. gdzie mogę kupić te rzeczy.. To jedyne co mi się udało zakupić, to ołówki w empiku w centrum handlowym. Postanowiłem udać się na uczelnie.. Pomyślałem sobie, że oleję to, najwyżej nie pójdę na te zajęcia z projektowania. Więc.. w biegu.. przez zielone światło, które migało, przed przejściem dla pieszych.. dostrzegłem Rafała. Zapytał się czego mi brakuje. Powiedział, że zobaczyli mnie.. wiec podjechali.. samochodem. W środku siedziała Dominika. Oni mieli akurat 3 godziny przerwy. A ja dopiero miałem zaczynać. Później mieliśmy mieć razem wykład z matematyki, ten plan to jest taki skomplikowany hehe :) Dali mi wszystko, czego nie miałem. Było to bardzo miłe. Nigdy.. mi nikt nie pomógł tak bezinteresownie, no oprócz Paula, no ale z nim znalem się dobrze, byliśmy przyjaciółmi. Więc.. poszedłem w stronę uczelni. Pierwszy raz.. udałem się tam właśnie bez nich. Czułem się dziwnie. Podszedłem pod plan i zobaczyłem, że mam zajęcia.. w pokoju 802, więc udałem się na 8 piętro :D, no ale.. patrze że nikogo nie ma. Sprawdziłem plan jeszcze raz i okazało się, że to jednak pokój 202 :D na drugim pietrze. Tyle się nalatałem. Był to bardzo fajny dzień. Po naszych zajęciach z Kubą poczekaliśmy na Dominikę i Rafała i po tym.. udaliśmy się do baru. Było fajnie. Te studia.. to coś niesamowitego. Nie sądziłem, że tak szybko się z kimś zakumuluję. Myślałem, że ludzie tutaj są chamscy, ale sami zagadują, widać , że chcą się zakumulować :) byłem przekonany, że tak jest w Polsce, żę ludzie oceniają i obgadują, ale na szczęście nie miałem racji.
Jestem zaskoczony i to bardzo. Myślę.. że z czasem.. zostaną oni moimi przyjaciółmi :) chciałby.. zatem należny o te znajomości dbać. Za tydzień w piątek mam kolejny zjazd. teraz to tylko pozostaje szukanie pracy. Tyle się napisałem, a jeszcze nawet nie zjadłem śniadania :D ciągle burczy mi w brzuchu. Ludzie w Nowym Jarku są inni. Ja na szczęście miałem do czynienia.. w większości z obcokrajowcami, którzy przybyli do USA za nowym życiem. Ale.. ci co mieszkają tam od urodzenia.. i maja pieniądze.. są całkiem inni. Nie maja szacunku do innych, bo dla nich liczą się tylko oni sami. Oczywiście zdarzą się przypadki, że natrafi się na normalnych ludzi hehe, jak wszędzie. Piszę to, abyście docenili to co macie w Polsce. W każdej wiadomości, która doszła do mnie na e-maila.. wyczytuje, że marzycie o wyjeździe do Nowego Jorku, to fajne, że macie marzenia. Ale.. chcę Wam powiedzieć, żebyście na wiele nie liczyli. Nie chcę, abyście się rozczarowali. Ja miałem czasem do czynienia.. z takimi ludźmi. Ale wiele się na ich temat nasłuchałem, więc ich olewałem, unikałem, a w szczególności w szkole.
Pamiętam jak zaczynałem liceum. Nie potrafiłem się odnaleźć w szkole, Widziałem jak ludzie mnie obserwują, oceniają. gdyby nie Paul i Marcin.. było mi by ciężko na początku. W ogóle.. pamiętam, że oblewałem większość przedmiotów. Było mi ciężko. A tutaj w Polsce na studiach.. jest całkiem inaczej. Na tej uczelni nie byłem wiele razy, ale.. czuję się swobodnie. Nawet.. nie zwracam uwagi na innych. Po prostu.. jestem w domu. W Polsce <3 uciekam coś zjeść. a wy odzywajcie się do mnie na FB :) pozdrawiam
Podczas dłuższej przerwy chodziliśmy w okolicach uczelni, poznawaliśmy się, gadaliśmy. Później w połowie dołączył do nas Kuba. Mieliśmy po wszystkich zajęciach iść razem do baru, ale Ela nas.. wystawiła.. poszła z innymi ludźmi, i w oto ten sposób moi nowi koledzy mieli jej już dosyć. W sobotę.. poznawaliśmy się, próbowaliśmy do siebie dotrzeć. Gadaliśmy dużo, chodziliśmy do barów, sklepów okolicznych, za szukaniem jedzenia :) jestem pozytywnie zaskoczony. Tutaj ludzie są całkiem inni niż w Stanach. Czuję się tak swobodnie, ale zaraz do tego wrócę :) W niedzielę.. mniej czasu spędziłem z Dominiką i Rafałem, ponieważ tak ułożyli nam plan, że ich grupa, pewne przedmioty miała wcześniej. Ale i tak ciągle na siebie czekaliśmy. W dodatku.. zobaczyłem, że mogę na tych ludziach polegać :) .. ponieważ, w sobotę na uczelni zadali nam, abyśmy przynieśli.. materiały, min. brystol, ołówki, linijki. Mieliśmy to wszystko mieć na niedzielę. Ale.. to była sobota, a my skończyliśmy po 17 i sklepy były już w większości pozamykane. Byłem w szoku, przecież to takie wielkie miasto, a tak ciężko odnaleźć otwarty sklep. Postanowiłem pojechać do domu. No, ale że mieszkamy tutaj od niedawna, to ciężko było mi cokolwiek znaleźć. Wiele rzeczy.. znajduję się w pudłach w piwnicy. Próbowałem odnaleźć cokolwiek, ale nic z tego. Postawiłem, że w niedzielę przed wykładami.. poszukam jeszcze jakiś sklepów, księgarń itp.
Pojechałem specjalnie rano, myślałem, że coś znajdę, ale się przeliczyłem. Wszystko w centrum miasta było pozamykane. Pisałem do Dominiki.. gdzie mogę kupić te rzeczy.. To jedyne co mi się udało zakupić, to ołówki w empiku w centrum handlowym. Postanowiłem udać się na uczelnie.. Pomyślałem sobie, że oleję to, najwyżej nie pójdę na te zajęcia z projektowania. Więc.. w biegu.. przez zielone światło, które migało, przed przejściem dla pieszych.. dostrzegłem Rafała. Zapytał się czego mi brakuje. Powiedział, że zobaczyli mnie.. wiec podjechali.. samochodem. W środku siedziała Dominika. Oni mieli akurat 3 godziny przerwy. A ja dopiero miałem zaczynać. Później mieliśmy mieć razem wykład z matematyki, ten plan to jest taki skomplikowany hehe :) Dali mi wszystko, czego nie miałem. Było to bardzo miłe. Nigdy.. mi nikt nie pomógł tak bezinteresownie, no oprócz Paula, no ale z nim znalem się dobrze, byliśmy przyjaciółmi. Więc.. poszedłem w stronę uczelni. Pierwszy raz.. udałem się tam właśnie bez nich. Czułem się dziwnie. Podszedłem pod plan i zobaczyłem, że mam zajęcia.. w pokoju 802, więc udałem się na 8 piętro :D, no ale.. patrze że nikogo nie ma. Sprawdziłem plan jeszcze raz i okazało się, że to jednak pokój 202 :D na drugim pietrze. Tyle się nalatałem. Był to bardzo fajny dzień. Po naszych zajęciach z Kubą poczekaliśmy na Dominikę i Rafała i po tym.. udaliśmy się do baru. Było fajnie. Te studia.. to coś niesamowitego. Nie sądziłem, że tak szybko się z kimś zakumuluję. Myślałem, że ludzie tutaj są chamscy, ale sami zagadują, widać , że chcą się zakumulować :) byłem przekonany, że tak jest w Polsce, żę ludzie oceniają i obgadują, ale na szczęście nie miałem racji.
Jestem zaskoczony i to bardzo. Myślę.. że z czasem.. zostaną oni moimi przyjaciółmi :) chciałby.. zatem należny o te znajomości dbać. Za tydzień w piątek mam kolejny zjazd. teraz to tylko pozostaje szukanie pracy. Tyle się napisałem, a jeszcze nawet nie zjadłem śniadania :D ciągle burczy mi w brzuchu. Ludzie w Nowym Jarku są inni. Ja na szczęście miałem do czynienia.. w większości z obcokrajowcami, którzy przybyli do USA za nowym życiem. Ale.. ci co mieszkają tam od urodzenia.. i maja pieniądze.. są całkiem inni. Nie maja szacunku do innych, bo dla nich liczą się tylko oni sami. Oczywiście zdarzą się przypadki, że natrafi się na normalnych ludzi hehe, jak wszędzie. Piszę to, abyście docenili to co macie w Polsce. W każdej wiadomości, która doszła do mnie na e-maila.. wyczytuje, że marzycie o wyjeździe do Nowego Jorku, to fajne, że macie marzenia. Ale.. chcę Wam powiedzieć, żebyście na wiele nie liczyli. Nie chcę, abyście się rozczarowali. Ja miałem czasem do czynienia.. z takimi ludźmi. Ale wiele się na ich temat nasłuchałem, więc ich olewałem, unikałem, a w szczególności w szkole.
Pamiętam jak zaczynałem liceum. Nie potrafiłem się odnaleźć w szkole, Widziałem jak ludzie mnie obserwują, oceniają. gdyby nie Paul i Marcin.. było mi by ciężko na początku. W ogóle.. pamiętam, że oblewałem większość przedmiotów. Było mi ciężko. A tutaj w Polsce na studiach.. jest całkiem inaczej. Na tej uczelni nie byłem wiele razy, ale.. czuję się swobodnie. Nawet.. nie zwracam uwagi na innych. Po prostu.. jestem w domu. W Polsce <3 uciekam coś zjeść. a wy odzywajcie się do mnie na FB :) pozdrawiam
Szkoda że ta dziewczyna Was wystawiła, ale dobrze że znalazłeś sobie innych przyjaciół :3
OdpowiedzUsuń8 piętro ? ; o tak dużo?
Cieszę się że podoba Ci się w Polsce, i że ludzie są tacy mili, bo mogłeś trafić na gorszych ludzi ..
pozdrawiam :3
http://mojenudnezyciee.blogspot.com/
http://up-all-night-los.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
ja polecam ten ;) http://victory666.pinger.pl/
OdpowiedzUsuń