Chciałem Wam bardzo podziękować za takie wielkie wsparcie :) i za to, że rozsyłacie adres mojego bloga swoim znajomym, oraz na innych forach internetowych. To znaczy dla mnie bardzo dużo. Wiem, że moja praca nie idzie na marne.
W dzisiejszej notce, chciałem opisać Wam emocje i odczucia, jakie towarzyszyły mi podczas podróży do Nowego Jorku, ale i także w momencie, gdy tam dotarłem :)
Niezapomniany moment, gdy pierwszy raz wszedłem do samolotu, gdy pierwszy raz usiadłem w nim.. byłem niezwykle podekscytowany. Coś nowego.. i w końcu jakieś zmiany w moim dość monotonnym życiu. Obok mnie usiadła starsza siostra. I do tej pory nie zapomnę jej słów... "No i co Natanie.. pora rozpocząć nowy rozdział w życiu.. pora rozpocząć nowe życie... Pamiętaj, musisz być odważny.. bo dzięki temu przezwyciężysz strach i swoje słabości." niby to nic takiego, a dodały mi tyle otuchy. Cały lot.. wspominaliśmy nasze życie w Polsce. Momenty, gdy jeździliśmy do babci na wieś.. Gdzie z rodzeństwem ciotecznym.. a było go tam bardzo dużo.. bawiliśmy się w chowanego, ganianego, graliśmy w piłkę, nie raz skakaliśmy po sianie, czy jeździliśmy traktorem. Miałem w oku łzę, zresztą nie tylko ja. Pomyślałem sobie, że to już nie wróci. Na pewno.. nie wróci. Wiedziałem, że prędko nie zobaczę.. pięknej Polskiej przyrody.. tych niezwykłych krajobrazów. Podróż trwała dla mnie bardzo długo.. tyle wspomnień wróciło.. W dodatku.. zrozumiałem, że naprawdę.. to co było.. już więcej nie wróci. Czułem, że moi przyjaciele.. staną się dla mnie obcy, że przestaniemy rozmawiać, a nasze więzi wygasną.
Miałem rację, bo z czasem tak się stało. Szczerze nawet.. nie musiałem długo czekać. Nadszedł moment, że opuściliśmy Polskę.. Potem .. Pozostałe kraje przelecieliśmy.. Niezapomniane widoki. No i stało się. ! Dolecieliśmy do Stanów Zjednoczonych, do Nowego Jorku. Gdy.. zjawiliśmy się na płycie lotniska serce zaczęło mi walić. Podróż była dosyć spokojna. Ale.. gdy znalazłem się na lotnisku.. poczułem tęsknotę za krajem, za moim domem. Jednak to wszystko zniknęło w momencie, gdy ujrzeliśmy tatę. Pojawiła się radość i nadzieja. Moja mama była prze szczęśliwa. Bardzo kochała naszego tatę. Nie raz wracała do momentów, gdy go poznała w pracy :) gdy zostawiali sobie listy w szafkach, a potem je czytali i odpisywali na nie :) dość romantyczne.. hehe..
Przy lotnisku czekał na nas duży autokar, zabrał nas wszystkich :D 7 osób hehe w dodatku stos bagaży. I ruszyliśmy w podróż do nowego domu. Gdy ja zobaczyłem te wszystkie budowle.. aż mnie zatkało.. Ale to nie wszystko.. jechaliśmy bocznymi uliczkami, aby ominąć największe korki. Od razu pokochałem te miasto. Każdy człowiek.. był coraz to inny, mieszali się swoim stylem, wyglądem, kolorem skóry.. nie to co w Polsce. Tutaj każdy miał swój indywidualny styl. Bardzo mi się to spodobało. Wtedy poczułem, że z pewnością odnajdę tutaj swoje miejsce. Ja tylko siedziałem w busie, i co chwile krzyczałem.. patrz tam, i tam hehe :) byłem taki podekscytowany. Ani razu.. nie oderwałem wzroku przez szybę. Ta podróż.. była dla mnie chwilą.. Tyle wrażeń, ale to wszystko trwało niczym jak jedna sekunda. No i stało się, zaczęliśmy zbliżać się do swojej dzielnicy. Mieszkało tam dość sporo Polaków. Były tam także polskie sklepy, co mnie bardzo zaskoczyło. Tato.. już z za krzyżowania krzyczał.. że tam stoi nasz dom. :) był taki szczęśliwy, że nas sprowadził do Nowego Jorku. Gdy stanęliśmy pod domem.. dostrzegłem młodzież.. bawiącą się na ulicy, przy której mieliśmy zamieszkać. Gdy zobaczyli, że się tutaj przeprowadzamy.. nagle przestali robić to co robili.. i zaczęli się patrzeć na nas.. wiedziałem, że rozmawiają o mojej rodzinie. Był tam jeden chłopak... o czarnej skórze.. i jego młodsza siostra.. oraz drugi biały chłopczyk z dziewczyną.. wybaczcie, za te określenia, ale inaczej nie potrafiłbym ich opisać. Nagle.. jeden chłopak o imieniu Paul, podszedł do nas i zaczął nam pomagać przenosić bagaże do domu. Był on o ciemnej skórze.. i o niezwykłej kulturze. Bardzo mnie zaskoczył, reszta.. widać, że wstydziła się podejść. Ja byłem.. tak zamyślony i zauroczony okolicą i domem, że zapomniałem się z nim poznać. Bardzo mi się podobało nasze mieszkanie.. Te podwórku.. takie skromne przed domem hehe :) Muszę kończyć, resztę dokończę za jakiś czas :) 3majcie się i miłego czytania !
Polska to kraj, w którym panuje dosyć spora nietolerancja, nie sądzisz ? Może kiedyś było inaczej, nie wiem, nigdy nie zwracałam na to uwagi, ale teraz widzę to bardzo dokładnie.
OdpowiedzUsuńTo bardzo miło ze strony tego chłopaka, że Wam pomógł. Wątpię, że tutaj ktoś zrobiłby to samo. Szczególnie ktoś o innym kolorze skóry. Pewnie by się bał.
Dobrze że istnieją jeszcze ludzie którzy pomogą komuś bezinteresownie. ; )
Pisz dalej, pisz ; * Pozdrawiam ; )
XOXO
przeprowadzka i to do tak odległego kraju musiała byc niesamowitym przeżyciem i mimo że to było dawno zostało to tak w twojej pamięci :) czekam na następny wpis i zapraszam do mnie : http://co-la-da.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZgodze się z Colada
OdpowiedzUsuńi również czekam na następny wpis :)
Zapraszam do mnie;http://kolorowecukiekikocham.blogspot.com/
Natanie. pisz dalejj..
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego wpisu :D
Natanie, pisz dalej.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego wpisu :D
Kiedyś mieszkałam w Ameryce i sam zobaczysz jacy mili ludzie tam są ;)
OdpowiedzUsuńAż mi się łezka zakręciła w oku na początku tekstu. Niesamowita historia...
OdpowiedzUsuń