środa, 11 lipca 2012

Żegnaj Polsko... Witaj Nowy Jorku ! cz. 2


Witajcie, chciałem powrócić do ostatniej notki i dokończyć opisywać swoją historię..

Otóż tamtego dnia.. wszystko się zmieniło. Nasza rodzina przestała być razem, została rozdzielona. Przez kilka kolejnych dni.. żyliśmy w wielkiej niewiadomej. Tato od kiedy wyjechał, ani razu nie zadzwonił. Mama była przekonana, że to koniec ich związku, że już nie wróci. Każdy kolejny dzień był coraz gorszy.. W domu panowała cisza, każdy siedział w swoim pokoju i był zajęty swoimi sprawami. Przestaliśmy rozmawiać. Od wyjazdu taty minął prawie miesiąc.

Mama chodziła normalnie do pracy, a my do szkoły... praktycznie zbliżały się wakacje.. było czuć już ich smak, zapach lata :) szczerze.. to nawet nie wiem, co sobie myślałem wtedy. Nie dochodziły do nas myśli, że tato mógłby nas zostawić i już nie wrócić. No ale nagle.. 12 czerwca.. młodsza siostra odebrała telefon, który dzwonił wieczorem. To był tato. I przekazał nam oszałamiającą decyzje... nawet mną wstrząsnęła, a co mówiąc o mamie.

Powiedział, że pracuje obecnie w Nowym Jorku. Nie odzywał się, bo nie miał jak.. ale przerosił nas. Zaczął pracę w firmie, która dała mu mieszkanie i samochód. Wiele na niej skorzystał. Mama miała mieszane uczucia, wiedziała, że to oznacza, że już nie wróci szybko do Polski. Jednak.. nie to było takie istotne. Nagle powiedział nam, że za dwa dni mamy lot z Warszawy do Nowego Jorku i to w jedna stronę. Nawet nie zapytał się nas o zdanie. Byłem przerażony, podobnie jak reszta. Przez telefon dał nam do zrozumienia, że inaczej nie mógł postąpić, że to jedyne wyjście. Dał nam wskazówki, jak mamy postępować i tyle rozmowy z nim było. Całą noc rozmawialiśmy na ten temat. Ja nie chciałem nigdzie wyjeżdżać.. bałem się to wszystko zostawić. Przyjaciół, swoją miłość :P w dodatku.. nie umiałem j. angielskiego.. mój język był na dość niskim poziomie. Bałem się tamtego życia, tamtej młodzieży, że nikt mnie nie polubi, że będą mnie ciągle zaczepiać :P miałem wiele obaw. Jednak postanowiliśmy, że tam pojedziemy.

Następnego dnia, od 5 rano pojechaliśmy do miasta.. i zaczęliśmy kupować potrzebne nam rzeczy. Następnie pojechaliśmy do szkoły.. i zaczęliśmy po kolei wypisywać się z niej. Od najmłodszego, aż po mnie ;D Siostra najstarsza miała wtedy akurat już wakacje, bo była w klasie maturalnej. Najgorzej mama przeżyła fakt, że musi zrezygnować z pracy. Złożyła natychmiastowe wypowiedzenie. Wszystko pozałatwialiśmy i gdy wróciliśmy do domu była godzina 18. A gdzie tu się spakować? :P zaczęliśmy szybko, do nowo zakupionych walizek.. pakować ubrania, rzeczy domowe.. ja brałem wszystko co mogłem. Nim skończyliśmy się pakować.. była godzina 23, pora nastała na ogarnięcie domu. Umyłem się, i było grubo po północy. Było mi smutno, bo nie pożegnałem się z przyjaciółmi. Wiedziałem, że nie zrozumieją tego, że nawet na chwile się nie spotkaliśmy. Bolało mnie to, ale nie było kiedy. Wsiadłem na moment na gg, ale nikt juz nie siedział. Napisałem do najbliższych o wszystkim.. i zszedłem z kompa i poszedłem spać. Wstałem rano.. i tak zaspałem:D każdy był już ubrany.. a ja byłem podekscytowany. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Ubrałem się.. i tu nagle.. podjechał pod domu bus. Zabierał tylko nas i nasze bagaże. Pamiętam do dzisiaj ten moment.. jak zamknęliśmy po raz ostatni nasz dom. I stało się. Wyruszyliśmy w długą podróż do Warszawy.

Całą drogę słuchałem muzyki. I tak szczerze.. momentami leciała mi łza. Dostałem z dziesiątki smsów w tym dniu od znajomych.. z pretensjami. Wkurzyłem się na nich bardzo.. nawet nie próbowali mnie zrozumieć. Pierwszy raz byłem w tak dużym mieście.. urzekła mnie stolica :) tyle co widziałem z samochodu. Na lotnisku.. wywaliłem swoją karte sim. Postanowiłem zacząć wszystko od nowa ! zabolało mnie to.. że nawet nikt mi nie napisał nic miłego. Tylko na mnie naskoczyli.. że ja kłamie.. że gdzie ja do Nowego Jorki.. itp. I tak właśnie o to wyglądały moje ostatnie chwile w Polsce. Były dosyć burzliwe. Już w następnej notce.. opowiem Wam o pierwszy razie w Nowym Jorku :)

9 komentarzy:

  1. świetnie piszesz, czyta się jak jakąś opowieść, a przecież to się zdarzyło naprawdę. Nie wiem co ja bym zrobiła w takiej sytuacji. Tak zaczynać wszystko od nowa. I to jeszcze w obcym kraju, z innym językiem. Napisz szybko, jestem strasznie ciekawa co było dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawa historia. Chcę więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. siema. Twoja historia jest urzekająca polecę twój blog znajomym myślę że miałabym tak samo z tymi ,,przyjaciółmi" nie mogę się doczekaj dalszego ciągu gdy to czytałam miałam włączoną muzykę a tak się wczytałam że jej nie słyszałam. :) Czekamy na ciąg dalszy ;.

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć! Nie wiem co powiedzieć. Zamurowało mnie. Twoja historia jest niezwykła. Muszę przyznać, że nie wiem jak bym się zachowała na Twoim miejscu. Nie chciałabym wyjeżdżać. Tutaj mam wszystko. A zacząć 'new life' w zupełnie innym miejscu to trudna sztuka. Fajnie, że chcesz się z nami tym podzielić. Pisanie o swoim życiu nie jest łatwe wiem coś o tym. Natan, z niecierpliwością czekam na więcej! Czuję, że Ci się tam udało ;) Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hey! Z cała pewnością zgodzę się z dziewczynami, że Twoja historia jest niezwykła. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak ciężko było Ci rozstać się z tymi wszystkimi ludźmi. Pewnie nie raz jeszcze o nich myślisz i za nimi tęsknisz. Pomijając to wszystko, to z całą pewnością w Stanach będzie żyło Ci się lepiej. Wiele bym dała, aby być na Twoim miejscu. Myślę już od paru lat żeby wyjechać do USA na stałe, niestety wiąże się to z ogromnym wydatkiem... Mogę z całą pewnością powiedzieć, że jesteś SZCZĘŚCIARZEM. Życze powodzenia w nowym życiu. Pozdrawiam. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja historia mocno wciąga i już nie mogę doczekać się następnej notki. Racja, to co zrobił twój tata było bardzo szalone i pewnie nadal nie mogłabym w to uwierzyć :), ale znajomi? Przecież powinni to zrozumieć, jakoś wesprzeć! Zachowywali się bardzo dziwnie, no, ale mniejsza o to... Kurcze! Ja bym się cholernie bała takiej podróży, więc w głowie mi się to nie mieści, że ty sobie dałeś radę, dlatego wielki szacunek :) Mam nadzieję, że to wszystko co tutaj wypisujesz to w 100% prawda, ponieważ zdążyłam się już poniekąd utożsamić z tą historią.

    Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoja historia mocno wciąga i już nie mogę doczekać się kolejnej notki. Racja, twój tata zrobił coś mocno szalonego, że ja chyba nadal nie byłabym w stanie w to uwierzyć, ale Twoi znajomi? kompletnie ich nie rozumiem! Powinni cię zrozumieć, być dla ciebie wsparciem, a tymczasem zachowują się tak jakby nimi nie byli! Dziwne! Kurcze! Ja bym się cholernie bała takiej podróży, a ty nie miałeś wyboru, musiałeś to zrobić, dlatego należy ci się ogromny szacunek. Mam nadzieję, że ta cała historia, którą tu opisujesz jest prawdziwa, ponieważ zdążyłam się z nią poniekąd utożsamić. Nie zepsuj tego! :)

    Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz.. moim marzeniem było/jest wyjechać gdzieś gdzie nikt mnie nie zna i zacząć wszystko od nowa. Poznać nowych ludzi, znaleźć nowych przyjaciół, zmaieszkać w nowym mieszkaniu.. itp. To nie tak, że nikogo nie mam - przeciwnie - mam tutaj wszystkich na których mi zależy. Ale po prostu.. chciałabym się zmienić. Obracam się w dość dziwnym towarzystwie i czasem mnie to przeraża, dlatego chciałabym uciec.
    Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Pewnie ryczałabym jak głupia. Pewnie w takiej sytuacji nie chciałabym isc zostawiać. Często tak jest.. chcemy czegoś, a gdy to do nas przychodzi okazuje się, że wcześniej było lepiej..
    Podziwiam, że wyrzuciłeś swoją kartę. Chociaż w sumie, gdyby po mnie tak jechali pewnie zrobiłabym to samo.
    Mam nadzieję, że dobrze Ci się tam żyje i będzie żyło. Powodzenia ; *
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
  9. Historia jest naprawdę niesamowicie wciągająca! :) Tylko odpowiedz mi Natan na jedno pytanie : Jak mogłeś się dowiedzieć o wylocie 2 dni wcześniej? ... A kiedy zdobyłeś wizę?

    OdpowiedzUsuń