poniedziałek, 26 listopada 2012

Mam smutną wiadomość.

Witajcie !. mam niezwykle złą wiadomość. Blog zostanie zamknięty już na stałe. Stało się coś co odmieniło moje życie i nie jestem w stanie pisać dalej bloga. No, ale to nie koniec. Paul nie przyleciał do Polski i nie przyleci z przyczyn osobistych. Ja natomiast muszę zająć się swoim życiem. Koniec z blogiem, nie chcę wracać do tego co było i tęsknić za tym, bo to już nie wróci. Mieszkam teraz tutaj w Polsce na Lubelszczyźnie i chcę zacząć od nowa swoje życie, zupełnie normalne. Dziękuję wszystkim, co byli ze mną ! Pozdrawiam. na bloga już nie wejdę. ale zawsze możecie napisac do mnie na e-maila:
natan.czarnota@gmail.com
3majcie się !

wtorek, 20 listopada 2012

Powrót do Polski :)

Wybaczcie, ze tyle nie pisałem, ale nie miałem w ogóle czasu. Popisałem jedynie z ludźmi za pomocą gg, które mam w telefonie. Otóż w ten czwartek wróciłem do Polski. Wpadłem na inny pomysł. Szkoda mimo wszystko.. było mi rzucać te studia. Rodzice mi je opłacili, a ja tak poprostu miałbym z nich zrezygnować. Moje życie.. powinno polegać nie tylko na przyjemnościach i na tym, na co ja mam ochotę. Powinienem się liczyć z innych uczuciami. Na pewno rodzicom byłoby przykro, gdybym uciekł do Nowego Jorku. Tak się nie stanie. W czwartek przed północą byłem już w domu. A w piątek z rana pojechałem do Lublina na uczelnię. Cały weekend miałem zapracowany. Poznałem zbyt fajnych ludzi tam, aby to wszystko zostawić. Teraz w czwartek wieczorem planujemy iść gromadką na łyżwy. Będzie fajnie :) No i będzie z nami Paul  ! :)

Nad ranem w czwartek wyjeżdżam sam do warszawy, a stamtąd odbiorę Paula. Po południu będziemy już w domu u mnie. Rozpakuje się, zje coś i wieczorem pojedziemy do Lublina. Paul pozna moich nowych znajomych. Będzie fajnie :). Zacznie on tutaj studia w Lublinie. Narazie będzie mieszkać z nami, ale prawdopodobnie dostanie.. pokój w akademiku w Lublinie. Mu bardziej ta opcja się opłaca, ponieważ ja mam zniżki na bilety, a on nie. Wydałby tyle pieniędzy na dojazd. Bedzie studiować na mojej uczelni. Razem w czwartek przed łyżwami doniesiemy papiery jego. Moja mama prawie wszystko załatwiła. Ja jestem zadowolony. Paul też. Pracy nie dostał w Nowym Jorku, a to przeze mnie :D bo chciał mnie wkręcić. Szefowie zaczaili że coś kombinujemy i im to się nie spodobało. On i tak siedział w domu. Dojedzie dopiero w czwartek, ponieważ musiał czekać na powrót rodziców z delegacji. Ich i tak prawie nigdy w domu nie ma, więc cieszą się, że chociaż ich syn.. nie będzie sam siedzieć w domu. Teraz on ma mnie ;) Będzie już drugi raz w Polsce, ale pierwszy raz w moim miasteczku i nowym domu :) ciekaw jestem jego reakcji.

Dzisiaj cały dzień siedzę w domu :) Nie miałem kiedy odpocząć po podróży, bo na weekend miałem szkołę, więc wczoraj spałem do południa i dzisiaj też, zmęczenie już mi mija. Jutro może gdzieś się wybiorę, bo nie chcę siedzieć w domu:) Kupiłem w NY sobie nowe ubrania, więc chyba pora.. gdzieś wśród ludzi wyjść. Szkoda, że z mojego miasteczka nikogo nie znam. Wyszedłbym z kimś na spacer. Zapowiada się ciekawy tydzień. :) Zobaczymy co z tego będzie. A na blogu osobiście bedę wprowadzać zmiany. Jeżeli chcecie, abym polecał wasze blogi, to piszcie je w komentarzach ! Uciekam :) muszę się w końcu ubrac ^^ miłego popołudnia !

niedziela, 4 listopada 2012

Piszę z Nowego Jorku !

Piszę na szybkiego, ponieważ zaraz z Paulem lecimy na miasto :) Oczywiście wszystkie pozdrowienia mu przekazałem. Jestem zadowolony, że tutaj wróciłem. Znowu odżyłem. Podróż była bardzo przyjemna. Cały czas słuchałem muzyki i moje wspomnienia ożyły, a zwłaszcza moja pierwsza podróż do Nowego Jorku. Nie mogę aż uwierzyć, że tutaj już nie mieszkam. Wiele się zmieniło, a przede wszystkim ja już nie jestem tym samym człowiekiem, jak kilka lat temu.

W momencie, gdy doleciałem do USA, poszedłem do baru, ponieważ okazało się, że Paul z mamą spóźnią się. Mieli przyjechać po mnie, ale były gigantyczne korki, tym bardziej, że jeszcze wiele ulic, po huraganie było nieprzejezdnych. Posiedziałem sobie tam na komputerze w kafejce, oraz zjadłem ciepły posiłek. Czekałem ponad 2 godziny. Sam umiałbym dojechać, ale nie chciałem już nic kręcić, skoro obiecali, że przyjadą to już wolałem poczekać. Miałem trochę bagażu. Ale chociaż trochę odpocząłem po podróży. Gdy podjechał Paul to nie mogliśmy się nagadać, ciągle opowiadaliśmy co się działo przez ten długi czas, jak się nie widzieliśmy. Gadaliśmy całą drogę do jego domu. Jego mama wypytywała się też mnie wielu rzeczy. Gdy dojechaliśmy, to zjedliśmy pyszny obiad, który zrobił tato Paula. Później dowiedziałem się, że idziemy wieczorem na imprezę do naszego dawnego przyjaciela (nie pisałem o nim zbyt wiele, ponieważ nie lubił Marcina, dlatego spędzał z nami czas tylko wtedy, gdy go nie było) Wiec.. zbyt dużo ciekawych wspomnień z nim nie mamy) Wszystko się zmieniło na imprezie. Byli sami bliscy znajomi. Przeprosiłem ich wszystkich, że podczas ostatnich dni.. mojego pobytu w NY odizolowałem się od nich. Ale miałem problemy... sami zresztą wiecie. Piliśmy bardzo dużo :D ja oczywiście się nie upiłem, ale Paul tak hehe. Działo się bardzo dużo, powspominaliśmy, pośpiewaliśmy i potańczyliśmy. Było z 20 osób. Po tym wszystkim wróciliśmy do domu metrem. Ja i Alex, u którego odbyła się impreza.. dociągnęliśmy ledwo co Paula do dom. We 3 zostaliśmy już razem. Nie chcieliśmy Alexa puszczać samego do domu. Było bardzo późno, okolice 3 nad ranem. Wtedy miasto jest niebezpieczne.

Paul zasnął, a ja z Alexem rozmawialiśmy bardzo długo. Wspominaliśmy jak się poznaliśmy. Żałował, że nie spędzał z nami więcej czasu, ale nie darzył sympatią Marcina. Nie będę pisać o co poszło między nimi, ponieważ nie wypada. No, ale trochę się działo. Zapytał się mnie, czy chciałbym, abyśmy się od nowa zaprzyjaźnili. Zgodziłem się. Poznałem go w szkole, jak malowaliśmy mur, w ramach prac społecznych za to, że uciekaliśmy z zajęć. Bardzo sympatyczny człowiek. Rano zjedliśmy śniadanie i odprowadziliśmy go pod metro. Paul był wykończony :D a ja sobie siedziałem na komputerze. Gdy doszedł do siebie, to zaczęliśmy gotować obiad dla nas i jego rodziców, którzy wieczorem mieli wyjechać. Prawie cały dzień siedzieliśmy w domu. Byliśmy na mieście na zakupach, ale pogoda nie dopisała, więc szybko wróciliśmy. Wieczorem przyszedł Alex z dziewczyną i zaczęliśmy grać w różne gry. Mieliśmy zanieść cv do pracy, ale ja już byłem zmęczony. Dzisiaj wszystko załatwimy. On za tydzień zaczyna pracę i chce mnie tam wkręcić. :D Teraz ma szkolenia hehe, na które praktycznie nie chodzi. Ma dzisiaj mieć po 16, wtedy poczekam na niego na mieście z znajomymi. Mamy plan :D hehe. wszystko już ustaliliśmy. A wieczorem my zaprosimy do mojego przyjaciela - Paula wszystkich znajomych. Będziemy oglądać filmy i rozmawiać. Kupimy dużo picia, słodyczy :D Teraz muszę uciekać. Czeka na mnie pizza, i uciekamy w wielki świat:) 3majcie się !

czwartek, 1 listopada 2012

Jutro mam lot do Nowego Jorku :)

Witajcie. Piszę, ponieważ.. jakoś dzisiejszego dnia złapałem doła. Nic mi się nie chcę. Wstałem dzisiaj dosyć późno, zjadłem i się przyszykowałem. Ale.. sporo leżałem. Myślałem.. o tych wszystkich ludziach, którzy ode mnie odeszli i zastanawiałem się, skąd wziąłem tyle siły na to wszystko. Teraz po tak długim czasie.. tak naprawdę doszło do mnie ile ja w życiu straciłem. Straciłem całe swoje życie, które teraz zaczynam zupełnie od nowa. Jakoś nie umiem pozbyć się tych myśli.

Po południu pojechaliśmy z rodzicami na cmentarze. Najpierw do miejscowości, gdzie mieszkał mój tato, a później w strony mojej mamy. Miałem mieszane uczucia. Większość krewnych, prawie wszystkich, którzy zostali pochowani na cmentarzu nawet nie znałem. Za to przypomniało mi się jak zginęli moi znajomi w wypadku samochodowym. Do tej pory wspominam tą całą trójkę. A moje serce nadal tęskni za Laną. Bój powrócił, dlatego ja tez nie lubię świąt. Dzieję się tak za każdym razem. Czy to Wigilia, czy Wielkanoc. Zawsze brakuje mi mojej cząstki. Zamiast się cieszyć.. że jestem z całą rodziną... to ja mam ochotę wtedy zniknąć na jakiś czas. Nie wiem czemu, ale to właśnie w tych momentach najbardziej brakuje mi tych wszystkich ludzi. Chyba tak już pozostanie. Widząc na cmentarzu.. te znicze.. po zmroku.. Zabrakło mi aż Nowego Jorku.

Pociesza mnie bardzo fakt, że się rozerwie. Jutro po południu mam lot do USA. Jestem już spakowany, robiłem to kilka dni. Zostanę tam na miesiąc, a z lotnika odbierze mnie Paul z jego mamą. I potem się zacznie... :) Mam zamiar odwiedzić wszystkich znajomych. Podczas ostatnich dni.. w Nowym Jorku, przed przeprowadzką do Polski.. zaniedbałem ich. Odciąłem się od wszystkich. Zamieszkałbym w swoim domu, ale.. wynajmujemy go małżeństwu. Więc.. zostanę u Paula. Zresztą i tak będziemy cały czas spędzać razem. Poza tym odwiedzę tam nagrobki moich przyjaciół.

Jutro rodzice odwiozą mnie u mnie w miasteczku na dworzec PKP, a ja centralnie prosto zajadę pociągiem do Lublina, gdzie będę mieć przesiadkę do Warszawy. Trochę poczekam na dworcu, ale założę słuchawki na uszy.. i będę słuchać muzyki. W warszawie będę też dużo wcześniej, ale pochodzę sobie.. po centrum, trochę pozwiedzam. Może nie wiele.. ale z pewnością wstąpię do Złotych Tarasów. W końcu znajdują się one obok dworca kolejowego. A tam zobaczymy :) z pewnością powinienem być wcześniej i tak też zrobię. Więc kupię prezenty dla znajomych i chyba udam się na lotnisko. Liczę, że będzie fajnie. Ostatni okres.. był trochę stresujący i męczący. Zwłaszcza te studia :) jestem bardzo zaskoczony i zadowolony z nich, ale trochę wysiłku musiałem w nie włożyć. Teraz muszę kończyć, zjem kolację zaraz :) bo jestem na diecie i po 19 już nic nie jem :) no.. i pójdę spać. Muszę rano bardzo wstać. Więc na pewno napiszę niedługo ! :) a wy 3majcie kciuki za udaną podróż.