wtorek, 25 września 2012

Zbyt bardzo tęskniłem :)

Wróciłem ! Nie umiałem inaczej. Próbowałem.. zapomnieć, ale się nie dało ! .. bo chyba już na zawsze zostaliście w mojej pamięci. Wchodziłem na bloga co chwile.. czytałem Wasze wszystkie komentarze. Bardzo mnie one podbudowały. Jestem szczęśliwy, że mam kogoś takiego jak WY <3

Ważne, że nie jestem sam...

A co u mnie ?.. Po tej ostatniej notce, zmieniło się wszystko. Był to mój ostatni post, który napisałem w Nowym Jorku. Chwilę po tym wszystkim.. wsiadłem w samolot i odleciałem. W Polsce jestem tutaj już któryś dzień. Pożegnałem się tam ze wszystkimi znajomymi. Bardzo mi brakuje tamtego życia, ale musiałem wrócić tutaj, do Polski. Jednak nie popełniłem tego samego błędy, co kilka lat temu. Podałem Wszystkim znajomym.. swój adres. Mam zamiar z nimi.. pisać pełno listów, czy wiadomości. Lot miałem w nocy, a więc nad ranem byłem już w Polsce. Rodzice przyjechali po mnie do Warszawy :) byłem szczęśliwy, że mogłem ich przytulić. Moje rodzeństwo było w domu, bo mają szkołę. Tak.. zapisali się do szkoły i podjęli naukę. Ale.. co najciekawsze.. nie mieszkamy.. ani w Łęcznej, czy w Zamościu. Rodzice kupili mieszkanie w małym miasteczku na Lubelszczyźnie. Tutaj jest góra z 5 tysięcy mieszkańców. Ale jestem pod wrażeniem. Tutaj jest ładnie :) i.. powiem wam szczerzę, że te mniejsze.. dopiero rozwijające się miasta, są o wiele ładniejsze od tych większych. Tutaj jest gimnazjum, wielki stadion, kort tenisowy, wiele boisk, pełno lasów :D łąk. Dosłownie jest wszystko. Na początku nie wychodziłem z domu. Wystarczyło mi.. jak na mnie się patrzyli ludzie.. jak szedłem.. chodnikiem w stronę domu z rodzicami i wielkimi walizkami. Wróciliśmy pociągiem. Musieliśmy przejść prawie całe miasto, ponieważ dworzec pkp znajduje się po drugiej stronie miasta, niż ja mieszkam, no ale szliśmy tylko z 20 minut. Jest całkiem inaczej.. niż w tych wielkich metropoliach. Ja siedzę.. i czas tak wolno płynie. Zakupy.. zajmują tutaj tylko 5 minut, góra 30 :D a tam.. traciło się większość dnia.

Nie mam tutaj znajomych. Moi rodzice dostali pracę na kolei, tylko, że mama pracuje w naszym mieście, a tato dojeżdża do większego miasta..które znajduje się niedaleko. Moja młodsza siostra.. również dojeżdża do miasta obok do liceum. Młodsze rodzeństwo uczy się w gimnazjum, a starsza siostra szuka pracy :D narazie wychowuje swoją córeczkę. Czeka aż podrośnie. Wczoraj skończyła 2 miesiące :)

A co ze mną ? ja ciągle się zastanawiam. Myślałem, aby również podjąć naukę gdzieś na studiach. Byłem nawet wczoraj w Lublinie.. popytać się po uczelniach, czy była by możliwość.. abym kontynuował.. swój kierunek studiów, jakie podjąłem w Nowym Jorku. Znalazła się nawet taka jedna. I teraz muszę się zdecydować, czy chcę się uczyć. Cała rodzina.. namawia mnie, abym się uczył. Wydaje mi się, że to może być dobry pomysł, a w między czasie.. poszukam sobie tutaj pracy. Nie umiałbym tak siedzieć.. i nic nie robić, tym bardziej, gdy wszyscy idą do przodu, a ja stoję w miejscu. Tak siedzę.. i myślę, co jeszcze napisać. Jestem zadowolony, że moja rodzina się odnalazła tutaj. Też chciałbym. Narazie nie potrzebuje poznać nowych ludzi.. wystarczy mi, że mam obok rodzinę. A dzisiaj cały dzień pomagałem mamie sprzątać. Mam w planach.. jutro pojechać.. do Lublina.. i załatwić sobie te studia i porobić zakupy, kupić sobie jakieś ubrania. Będę musiał zaraz uciekać, bo odczuwam ból pleców. Niestety.. jak mam tak często, czasem nie mogę przez to zasnąć. Ale tak już będzie zawsze. Blizny zawsze pozostaną, podobnie jak wspomnienia. Na początku.. pobytu w Polsce byłem trochę podłamany. Ale ciesze się, że nie mieszkamy w Łęcznej. Zaraz moi starzy znajomi by się śmieli ze mnie, że tam nam się nie udało. Rodzice tamte mieszkanie sprzedali. Bez wahania tutaj zamieszkali. Blisko pracy, tym bardziej, że oni również chcieli zacząć wszystko od nowa i nawet mają czas dla siebie :)

Szczerze brakuje mi takiej osoby jak Paul, ale myślę.. że znajdę sobie wkrótce dziewczynę i.. przestanę wspominać to co było hehe. A zapomniałem napisać, że mój pies jest ze mną w Polsce. Rodzice byli w szoku, że go zabrałem. Tym bardziej, że mieszkamy w bloku hehe.. codziennie wychodzimy z nim na spacer. Rodzeństwo bardzo się ze Spankiego ucieszyło. To na mnie chyba pora. Od przyjazdu.. nie poznałem nikogo, nawet nie byłem u dziadków. Ale to się zmieni :) widzę, że ludzie są zaciekawieni moją osobą. Nawet pytają się mojego rodzeństwa kim jestem. Mówią, że kogoś tam siostra, czy rodzic widzieli mnie.. i że się o mnie pytają hehe. To jest nawet miłe. Ale fajne jest też to, że mogę mówić swobodnie po polsku. Ale ciężko mi jest trochę :D dużo.. się zastanawiam.. i często mylę widelce z nożami hehe. Trochę to jest zabawne. Ale ja wyrobiłem sobie akcent, który może być dla ludzi kłopotliwy. Chciałem napisać .. odezwać się do Was. ale teraz już uciekam. Jeszcze.. napiszę co u mnie. dobranoc ! :*

wtorek, 18 września 2012

Ale to już było.. i nie wróci więcej..

Tak siedzę i myślę co by Wam napisać. Nawet nie wiem od czego zacząć. Wiem, że chciałbym być z Wami szczery, dlatego może zacznę od początku. Jest mi bardzo ciężko, tym bardziej, że życie mi nie sprzyja, los chyba odwrócił się ode mnie.. Kilka dni temu, gdy byłem na spacerze w Central Parku z Spankim.. zostałem napadnięty. Stało się to tak nagle. Położyłem plecak na murku, przy fontannie i wziąłem psa na ręce. Odwróciłem się i zobaczyłem, że ktoś podbiega.. i szarpnął mój plecak. Oberwało mi się w twarz z pięści, że aż się wywróciłem. Nie miałem szans w ogóle. Ludzie próbowali ich gonić, ale się nie udało. Chwila.. i już zniknęli za drzewami. Nie wiedziałem co robić. Usiadłem sobie na murku.. i aż się popłakałem. Siedziałem tam bardzo długo. Myślałem nad swoim życiem.. nad tym wszystkim co mnie spotkało. Zastanawiałem się, dlaczego Bóg.. dał mi taką lekcje.. po co wysłał mnie do Nowego Jorku ? skoro.. i tak.. nic mnie tutaj dobrego nie spotkało. Straciłem najważniejsza osobę w swoim życiu. To mnie najbardziej zmieniło. W dodatku.. pożar domu, który wynajmowaliśmy na początku. Tez było ciężko, trzeba była zacząć oszczędzać.

Tamtego dnia.. załamałem się.. siedziałem sobie w Parku i zastanawiałem się co dalej. Wszystko co miałem straciłem. Rodzina mieszka na innym kontynencie, a najlepszy przyjaciel już od kilkunastu dni się nie odzywa. Trochę się wtedy nad sobą użalałem. Nie miałem z kim pogadać. W końcu.. gdy sobie tak siedziałem.. podeszła do mnie starsza pani. Znałem ją, bo zawsze kupowaliśmy u niej lody. Powiedziałem jej co sie stało, a ona kazała mi iść na policję. Nie miałem nic, ani dokumentów, ani pieniędzy, ani kluczy do domu. Jedyne co mi zostało.. to telefon. Nim dodarłem na policje.. był już wieczór. Zablokowali oni moje karty i dokumenty. Jednak.. moje konto zostało.. już wyczyszczone. Zostałem z niczym. Wróciłem pod dom.. i czekałem na dzielnicowego, żeby pomógł mi dostać się do domu. Wymienił mi zamki. Byłem taki wykończony. Bałem się zadzwonić do rodziców i powiedzieć im o wszystkim. Jednak u nich była już noc, więc odpuściłem. No ale rano mi się oberwało. Rodzice na mnie bardzo mocno nakrzyczeli. Było mi smutno. Cały dzień siedziałem w domu, w swoim pokoju. Patrzyłem w ściany.. i sobie wszystko przypominałem.. Całą moją historię z Nowym Jorkiem, a także z blogiem.

Tak przez kolejne dni.. siedziałem w domu. Myślałem.. bardzo dużo myślałem.. Do czasu.. gdy.. dostałem e-maila od Paula. Napisał mi.. no właśnie.. eh :( .. że w tym roku nie planuję wrócić do USA. Został w Brazylii. Zabolało mnie to. Tylko tyle napisał, nic więcej. I faktycznie.. wszystko co miałem straciłem. W tamtym momencie.. zacząłem się pakować. Postanowiłem wrócić do domu. Ostatnie.. dni moje.. polegały.. na sprzątaniu. Szukałem także.. osób, którym mógłbym wynająć nasze mieszkanie. W trakcie.. mieszkania w NY.. wykupiliśmy własny dom. Tak też się stało.. znalazłem. Od nowego tygodnia się już wprowadzą nowi mieszkańcy. Zacznie się nowa historia.

Tak szczerzę.. to pisze tą notką, aby się z Wami pożegnać. Za kilka dni mam lot do Polski. Rodzice mi wszystko załatwili. Namawiają mnie, abym zaczął w Polsce wszystko od nowa. Nowe studia, nowi znajomi. Ale po co mi to wszystko? nie chcę nowego życia. Zobaczymy jak to będzie. To jest moja ostatnia notka na tym blogu. Żegnam się z Wami z całych sił.

Bloga zostawię. Żebym mógł sobie do niego wracać.. i sobie to wszystko wyobrażać, przypominać. Jest mi niesamowicie ciężko. Wczoraj pożegnałem się z przyjaciółmi.. i w tym tygodniu.. czeka mnie tylko to, same pożegnania. Myślę, że napisałem Wszystko to co chciałem. Przykro mi, że Was zawiodłem. Chcieliście poznać.. chłopaka z Nowego Jorku, a nie przeciętnego chłopaka z małego miasteczka z Polski. Ale te wielkie miasto mnie nigdy nie zmieniło, jedynie nauczyło mnie wielu rzeczy. Przede wszystkim stałem się silny ! Kocham Was.. i już tęsknie :( bye !

~ pisał zwykły chłopiec.. który niegdyś.. posiadał.. wiele marzeń, był pełen nadziei. Teraz.. życie się z niego ulotniło, a on powoli wygasa....

wtorek, 11 września 2012

Imię dla psa :)

Tak sobie siedzę właśnie.. bo nie mogę zasnąć. Byłem teraz z psem na spacerze.. w central parku. Niby.. to jest dopiero pora.. poranna u mnie, ale miasto.. już tętni życiem. Ludzie.. budzą się do pracy, wyrzucają śmieci, czy zaczynają poranny trening. Tak.. tutaj.. na każdym kroku można spotkać.. kogoś biegającego, czy jeżdżącego na rowerze, bądź rolkach. Jest także wiele ludzi.. którzy spacerują z psami :) podobnie jak ja.

W nocy pracowałem w markecie i liczyłem towar. To taka jedno razowa praca. No, ale coś zarobiłem. Jestem zmęczony, ale zaczyna się taki piękny dzień :) W dodatku.. trochę zarobiłem. Myślę..że przyrządzę sobie dzisiaj.. super obiad :) a może wyskoczę z znajomymi do jakiejś restauracji. Szkoda.. że Paula nadal nie ma. Dzisiaj posprzątam w domu.. zaraz, a później się zdrzemnę, a potem pójdę na zakupy. Marzy mi się pójść do centrum miasta dzisiaj na koncert gwiazd. Napisze do jakiś znajomych. Przez ten pobyt w Polsce... wiele mnie ominęło w relacjach koleżeńskich tutaj w Nowym Jorku. Będę musiał to nadrobić. A ja mam dla Was propozycję !! :) Pomóżcie wybrać mi.. imię dla mojej psinki :D Jest to samiec.. :) czekam na wasze propozycje w komentarzach. A ja później te wszystkie imiona, ksywki itp. umieszczę w sondzie i razem zagłosujemy na najlepsze imię :) w ten sposób nazwiemy mojego psa :)

Ja natomiast chciałem Wam podziękować, że klikacie w reklamy ! :) jestem w szoku, nie sądziłem.. że aż tak się w to zaangażujecie. Jestem pełen podziwu. Dzięki Wam zarobiłem 30 euro. To dla mnie bardzo wiele, bo pokazaliście, że razem jednocząc się możemy wiele zdziałać. Dziennie jest ponad 70 kliknięć. To tak tylko organizacyjnie. A wiec.. moje plany na dzisiaj :) posprzątać, zakupy, obiad, może wypad z znajomymi na obiad, bądź koncert. Podzwonię później do nich, poczekam aż wstaną. Dobrze mi to zrobić.. trochę się rozluźnię. A teraz mykam.. Udanego dnia Wam życzę ! A i mam dla Was moją ulubioną piosenkę !


niedziela, 9 września 2012

Ciężki okres.

Witajcie, wybaczcie, że tam długo nie pisałem na blogu. Niestety jestem za bardzo zalatany. Ciągle szukam pracy, jednak ciężko mi z tym. Tutaj chętniej zatrudnia się osoby studiujące, a ja niestety musiałem rzucić jakąkolwiek naukę. Jeżdżę po mieście o roznoszę CV, oraz wysyłam je za pomocą internetu. Miałem narazie 2 rozmowy kwalifikacyjne, jednak z jednej pracy musiałem zrezygnować, ponieważ nie mam prawa jazdy i szybko go nie wyrobie, a natomiast druga oferta pracy.. okazała się totalnym oszustwem. Pracowałem jeden dzień i miałem tam już zostać, nawet kupiłem sobie bilety okresowe, abym mógł dojeżdżać jakoś do pracy, która niestety znajdowała się bardzo daleko, od mojego domu. Jednak podczas rozmowy o pracę, gdzie znajdowali się szefowie i kierowniczka.. wszystko ustaliliśmy, oraz warunki na jakich mam pracować. Dla mnie to było trochę zabawne, bo podczas tej rozmowy, kierowniczka ani razu się nie odezwała, chyba bała się szefów :P No i gdy przyszedłem do pracy, to był jeden pracownik, bardzo miły, oraz kierowniczka. Gdy przepracowałem dzień.. zaczęła się jej dziwna gadka. że mam tylko 6 dni próby, że będzie mnie obserwować. Nagle.. jakiś typo przyszedł na rozmowę i po tym.. powiedziała mi, że do mnie zadzwoni.. czy zostanę zatrudniony czy nie i żebym nie przyjeżdżał, że to narazie koniec. Tak było mi przykro.. nawet nie miałem ochoty wracać do domu. Chciałem się wyżalić.. :( Ja straciłem tyle kasy na bilety do pracy. Poniosłem klęskę. Ona mnie oszukała. Ale co ja mogłem zrobić.. Pochodziłem sobie dość sporo.. Wróciłem do domu i zacząłem dalej szukać pracy. Muszę ją znaleźć.

W dodatku.. nie mam żadnych wieści od Paula. Wyjechał z rodziną do Brazylii. Tam kiedyś mieszkał. On podobnie jak ja.. jakiś czas temu zamieszkał w USA. Miał już dawno wrócić.. obawiam się, że jego rodzina będzie chciała tam zostać. Jakby nie było. Dorobili się w Nowym Jorku. A tam teraz będą mogli swobodnie napisać. Ja natomiast codziennie.. wchodzę i przeglądam pocztę z nadzieją, że Paul coś napisał. Z rodziną rozmawiam co jakiś czas. Z rodzeństwem piszę ciągle na gg. Planuję sobie założyć skype, i kupić kamerkę, będzie tak mi się lepiej z nimi porozumiewać.

Wczoraj wracając do domu.. spacerowałem po Central Parku.. a tam przybłąkał się do mnie mały piesek. Taki kremowy :D malutki. Szczekał bardzo głośno, piszczał. Zrobiło mi się go szkoda. Myślałem, że komuś się zgubił.. popytałem się ludzi.. czy nie wiedzą.. do kogo należy ten pies, ale nikt nic nie wiedział. Więc.. że ja bardzo marzyłem. o posiadaniu psa, zabrałem go do domu.Ciężka sprawa z nim:) ale jest taki słodki. Pokochałem go :) no i w końcu mam z kim rozmawiać. Siedzi właśnie w kącie śpi. Teraz mam pretekst do spacerów :) hehe.. No jednak nic nie jest takie złe. Są te gorsze dni, ale nadchodzę również i te lepsze. Myślę, że mój czas jeszcze nadejdzie. Mam tutaj wielu znajomych, ale wiele.. z nich sie już wyprowadziło na studia i mieszka w akademikach, czy gdzie indziej hehe :) Tutaj ludzie.. jak najszybciej chcą z domów uciec.. dla własnej swobody. Ja muszę iść zrobić sobie obiad. Myślę nad naleśnikami z parówką i moim własnym sosem :D mniam, aż zgłodniałem. Uciekam ! Mam dla Was super piosenkę !

poniedziałek, 3 września 2012

Szukanie pracy :P - wyznanie


Tak sobie siedzę.. i wysyłam kilka cv. Muszę znaleźć pracę. Narazie czuję się samotnie. Paul wyjechał do swojej rodziny.. do Brazylii. Chciał, abym pojechał tam z nim, namawiał mnie cały czas, ale nie mogłem się zgodzić. Za dużo przyjemności. Nie lubie.. jak mi wszystko się układa, że jestem szczęśliwy, czasem trzeba powiedzieć nie. Z doświadczenia wiem, że po takim dobrym okresie.. nastaje też ten gorszy.

Piszę notke, ponieważ teraz sobie siedzę. Byłem dzisiaj rozsyłać cv. Później poszedłem na badania.. i spotkałem się z przyjaciółmi na pizzy. Było bardzo fajnie. Ale.. bez Paula to nie to samo. Jest dla mnie niczym brat bliźniak. Teraz jest ciężki okres. Skończyłem 20lat. Jestem już dorosły. W dodatku..

No właśnie.. nie pisałem Wam o tym. Nie chciałem, ponieważ to jest dla mnie trudne. Jednak moja rodzina została w Polsce. Wszyscy. Rodzice i rodzeństwo. Nie wiecie.. co ja przechodziłem w Polsce. Każdy dzień mnie dobijał, gdy słyszałem rozmowy mojej rodziny. Ciągle wujkowie, dziadkowie przekonywali rodziców, aby zostali. Tak też się stało. Udało się im znaleźć pracę. Moja starsza siostra również z chęcią została, ponieważ chciała uciec przed swoją nieudaną miłością. A młodsze rodzeństwo.. od razu odnalazło się w Polsce. Ja się nic nie odzywałem, patrzyłem się jak oni się cieszą. Mieli swobodę językową. Mogli mówić swobodnie.. i robić co chcą. W końcu to Polska, tutaj miasteczka są małe, łatwo się odnaleźć. Ja czekałem tylko.. do momentu.. gdy rodzice.. powiedzą nam, że zostajemy. Tak też się stało, ale ja powiedziałem im, że ich kocham, ale że nie mogę zostać w Polsce, ponieważ to nie jest już mój dom. Powiedziałem, że wyjadę razem z Paulem i że sam będę się utrzymywać. Mieli dużo obaw.. no ale się zgodzili. Wiedzieli, że i tak nie odpuszczę. Wyjechałem z Paulem. To już któryś dzień, a ja czuję się bardzo samotnie. Siedzę sam w czterech ścianach i oglądam telewizje, czy śpię. To nie jest przyjemne.

Muszę znaleźć pracę jak najszybciej, aby się utrzymać, w dodatku będę mieć jakieś zajęcie. Mam nadzieje, że Paul szybko wróci.. nie mam z nim żadnego kontaktu. Załamię się.. jeżeli zostawi mnie tutaj samego... Wtedy.. nie wiem co zrobię. Kurcze.. czemu moje życie jest takie do niczego. Muszę się pozbierać i ogarnąć. A teraz idę zrobić sobie obiad. Pozdrawiam.

sobota, 1 września 2012

W stanach :)

Witajcie. Wybaczcie, że tyle nie pisałem, ale byłem zajęty.. nadal jestem. Nie mam na nic czasu. Wróciliśmy do Stanów. A ja zacząłem szukać pracy. Jakiś czas pracowałem w McDonaldzie, ale po wypadku samochodowym.. musiałem zrezygnować z tego. Nie byłem w stanie czymkolwiek się zająć.

Teraz również mógłbym pracować tam, no ale niestety nie ma miejsc. Wydaje się, że to jest Nowy Jork i że łatwo znaleźć pracę.. łatwo to może i jest.. w zależności od tego co chce się robić. Ja jednak nie mam zamiaru całego dnia spędzać w centrum miasta i zaczepiać ludzi, czy w jakimś biurze pracować. Chciałbym pracować z młodzieżą, żeby była miła atmosfera i przyjemna. Ostatnio miałem rozmowę w hotelu i czekam na telefon :) może się udało hehe.. Ogólnie.. to musze jeździć sam szukać. Paul wyjechał z rodzicami do rodziny. Ja zostałem sam.. a inni znajomi.. nie nadają się do pomocy hehe.. później zawsze domagają się czegoś w zamian, albo narzekają, że to tak długo trwa.

Ostatnio to ja mam popsuty humor. Pewna czytelniczka bloga.. wmieszała się w moje sprawy. Odnalazła moje prawdziwe konto na Facebooku i wypisywała do ludzi rozsyłając je. Nie można mieć choć trochę prywatności. Wkurzyła mnie.. dlatego.. mimo moich obietnic.. nie opublikuje tutaj swojego zdjęcia. Wiem, że to jest nie w porządku z mojej strony, ale obawiam się, że później moje zdjęcia będą rozsyłane. Tak szczerze to nawet nie mam ochoty na pisanie bloga. Jakoś.. chęci i zapał zniknęły. Potrzebuje czasu chyba.. Po prostu zawiodłem się.. Nie sądziłem, że ktoś będzie chciał namieszać w moim życiu.. wtrącając się w moje prywatne sprawy.

Dzisiaj wstałem rano.. i jakoś nie mam na nic ochoty. Chyba taka pogoda niestety. Ja musze uciekać. A wy trzymajcie za mnie kciuki, aby mi się powiodło. Pozdrawiam !