Witajcie. Miałem napisać wczoraj notkę, ale zabrakło czasu :) moja siostra urodziła, a ja zostałem wujkiem :D Możecie mi śmiało gratulować.. hehe. Dzisiaj wróciłem od siostry ze szpitala właśnie.. i jestem zmęczony, chyba pójdę się zdrzemnę. Wiecie, już wkrótce będę opisywać swoje życie na bieżąco. Przestanę wracać do przeszłości. Będziecie mogli wiedzieć, co dzieję się u mnie aktualnie. A teraz opiszę Wam to co czułem w pierwszym tygodniu.. mojego pobytu w Nowym Jorku, oraz to co mnie spotkało..
Po pierwszym dniu w szkole.. bardzo zaprzyjaźniłem się z Marcinem. Następnego dnia.. w szkole poznałem wielu fajnych ludzi.. Cały czas trzymałem się Marcina, który oprowadzał mnie po szkole, i pokazywał różne ciekawe miejsca. Przedstawił mnie swoimi znajomym i oto w ten sposób poznałem swoją nową paczkę. Zakumplowałem się z nimi. Przez wszystkie przerwy obiadowe, spędzaliśmy razem czas w grupie. Mało się odzywałem, bo przeważnie rozmawiali po angielsku, a ja czułem blokadę. Nie chciałem, aby wyśmiali mojego angielskiego. Byłem w błędzie. Bo oni nawet mi pomagali. Uczyli mnie wymowy :) W szkole było fajnie, moje rodzeństwo tez poznało nowych przyjaciół. Moja młodsza siostra o 2 lata ode mnie, wkręciła się w nasze towarzystwo. Poznała tam chłopaka i między sobą kręcili. :) ciągle rozmawiali na przerwach.. odłączali się od naszej grupy. Ale to było fajne. Miło się na to patrzyło. Jednak w szkole nie było idealnie. Niektórzy ludzie.. ciągle mnie obgadywali, widziałem to, ale nie zwracałem uwagi. Ważne było to, że mnie nie zaczepiali. Po 3 dniach.. Marcin u siebie zorganizował ognisko. Mieli przyjść wszyscy moi nowi znajomi. Zaprosił także pewnego chłopaka z swoją siostrą. Chorowali obydwoje, więc nie chodzili do szkoły. Nie miałem okazji ich poznać. No ale przybyli :)
W momencie, gdy ich zobaczyłem, byłem zaskoczony. Okazało się, że znam tego chłopaka. Miał na imie Paul i to właśnie on pomógł mojej rodzinie podczas przeprowadzki. Jego siostra miała na imię Lana. Była w wieku mojej siostry, ale od razu mnie zauroczyła. Obydwoje..wraz z rodziną w wieku niemowlęcym.. przeprowadzili sie do Nowego Jorku. Jego rodzice, podobnie jak moi, przybyli tutaj za pracą. Całe ognisko przesiedziałem z nimi. Bardzo dobrze dogadywałem się z Paulem, chyba zależało mi na tym, aby go poznać. Po prostu.. spodobała mi się jego siostra. Mieli oni ciemną karnację, ich skóra była jasno czekoladowa. Niesamowicie się z nimi dogadywałem. Okazało się, że są tak w ogóle moimi sąsiadami. ich dom stał na wprost mojego. Tym lepiej :) Paul siedział obok mnie.. i popijaliśmy drinki. Obok niego siedziała jego siostra. Opowiadali mi o tutejszym życiu, dali mi wiele rad. Powiedzieli, żebym trzymał się ich, a odnajdę się w tym zacnym świecie. Lana chodziła kiedyś z Marcinem, ale postanowili się przyjaźnić. Ognisko minęło niezwykle miło. Co chwile.. ktoś siadał obok mnie, i przeszkadzał mi w rozmowie z sąsiadami :) miałem wrażenie, że ludzie widzieli we mnie przyjaciela. Do domu tego dnia wróciłem po 2 w nocy. Padłem jak zabity.
Powiem Wam szczerzę, że do dnia ogniska.. przez pierwsze moje dni w stanach.. płakałem. Działo się to w nocy.. Nie chciałem, aby rodzina się o mnie martwiła, ale nie chciałem tutaj zostać. Pragnąłem wrócić. Tęskniłem.. nie umiałem się przyzwyczaić. Ale właśnie tamtego dnia.. coś się stało. :) .. doszło do mnie.. że i tutaj mogę mieć prawdziwych przyjaciół. Pamiętam, że po tym ognisku.. spałem do 12 hehe.. był weekend.. ale obudziła mnie mama. Powiedziała, że przyszedł po mnie kolega. Byłem zaskoczony. Wyszedłem w piżamie, a na dole siedział Paul. Byłem dość zdziwiony, myślałem, że swoją przyjaźń oferował mi tylko dlatego, że był pijany. Ale fajnie, że tak nie było. Zaprosiłem go do siebie do pokoju.. a ja poszedłem się przebrać. Pól dnia siedzieliśmy u mnie w domu.. grając na komputerze. Potem.. poszliśmy do niego. Wygłupialiśmy się.. śmialiśmy.. było fajnie :) Opowiedziałem mu.. o swoim życiu. Czułem, że mogę mu zaufać. To było coś cennego. Zbliżał się wieczór, a on poprosił mnie, abym nocował u niego. Nie wiedziałem co robić, nigdy u nikogo nie nocowałem. Ale poleciałem do domu, wziąłem swoje rzeczy i zostałem u Paula. Na podłodze rozłożyliśmy śpiwory, z jednej strony leżał on, a z drugiej Lana. Przyszedł do nas jeszcze ich młodszy brat :) Ja w tym samy czasie.. zawołałem swoją młodszą siostrę Judytę. Zamówiliśmy pizzę i oglądaliśmy horrory. Tak było przyjemnie :) poznałem ich bliżej. Zamiast.. bać się :D to ciągle się śmieliśmy. Wtedy zrozumiałem, że całe życie szukałem takich znajomych. Wiedziałem, że będziemy już zawsze się razem trzymać. Zasnęliśmy dosyć późno. Rano zjedliśmy śniadanie.. byliśmy sami. Ich rodzice.. już o 5 nad ranem pojechali do pracy. Mieli jeszcze starszego brata, który zajmował się nimi, gdy zostawali sami. Rano.. z siostra udaliśmy się do domu. Byłem nie wyspany, więc poszedłem od razu spać.
Zbliżała się niedziela, obudzili mnie rodzice, i zapytali się, czy zechcę pojechać z nimi do kościoła. Zgodziłem się. Było dosyć przyjemnie, lecz byłem bardzo zaspany. Wtedy zbliżało się lato :) była ładna pogoda, słońce nieźle gorzało. W kościele, co chwile ktoś do nas zagadywał.. i z ciekawości pytali się, skąd jesteśmy itp. W drodze powrotnej do domu, napotkałem Marcina. Czekał na mnie.. Czułem.. że był zły, że wcześniejszy dzień spędziłem razem z Paulem. Niby się kumplowali razem, ale ciągle rywalizowali. Marcin zaproponował mi, abyśmy pojechali razem w centrum, chciał mi pokazać wiele ciekawych miejsc. Pojechałem z nim więc. Jednak byłem za bardzo zmęczony.. i zamyślony. W głowie siedziała mi Lana i Paul. Chciałem z nimi także spędzić ten dzień, a miałem wrażenie, że Marcin robi wszystko, abyśmy tylko ich nie spotkali. Chciał jak najdłużej siedzieć w centrum. Gdy wróciliśmy do domy, była godzina dość późna. Mama powiedziała mi, że po południu, i wieczorem.. był po mnie Paul. Ucieszyłem się :) była wtedy gdzieś godzina 22, ale ja poszedłem do Paula. Wyszedł przed dom. Gadaliśmy, siedzieliśmy na krawężniku. Dowiedziałem się, że dzwonił do Marcina kilka razy, ale ten odrzucał jego połączenia. Powiedział mi, że wiedział.. że na bank jesteśmy razem. Trochę mi się to nie spodobało. Nie lubie chamstwa. Lubiłem bardzo Marcina.. bo bardzo mi pomógł, ale z dnia na dzień, dostrzegałem, jaki on jest zarozumiały i zapatrzony w siebie. Gadaliśmy tak z Paulem do późna. W końcu zawołała mnie mama. Musiałem wrócić do domu. Tego dnia nie spałem. Myślałem.. Zastanawiałem się, jak będzie wyglądało moje życie za kilka miesięcy, kilka lat. I nigdy nie pomyślałbym, że tyle mnie jeszcze spotka. Było wiele bolesnych chwil :( oraz tych niezapomnianych.
W ten sposób, minął mój pierwszy tydzień w Nowym Jorku. Pamiętam to wszystko dość dobrze. A teraz muszę uciekać. Umówiłem się z rodzicami.. na zakupy. Trzeba kupić jakieś prezenty.. dla siostry i jej dzieciaczka :) 3majcie się !
Twój blog zapowiada się ciekawie. :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie do obserwacji ^^
cosmicdays.blogspot.com
znalazłam się tu całkiem przypadkiem, ale z pewnością będę śledziła dalsze losy, i z niecierpliwością czekam na następny wpis :)
OdpowiedzUsuńGratuluję siostrzenicy/siostrzeńca ?
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że mnie zainteresowałeś. Czekam co napiszesz dalej ;)
No to gratuluje wujaszku xd Jak ja kocham czytać twoje notki ^^ Bardzo wciągające i ciekawe są ;) Musze mykac więcej sie nie rozpsize ;x Pozdrawiam ! ;]
OdpowiedzUsuńKasia .
Fajne, chcę zdjęc :)
OdpowiedzUsuńwow...gratuluje świeżemu wujkowi! Nie mogę się doczekać kolejnych wpisów! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPaula
Jestem w podobnej sytuacji, tyle, ze mieszkam w niemczech, lubie czytac twoje przygody, dzieki kwejkowi sie tu znalazlam. nie zaluje. ciesze sie. tak trzymaj! ;>
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Naprawdę strasznie podoba mi się styl w jakim piszesz i to co masz do przekazania. Musze przyznać, że sceptycznie podchodziłem do reklamy na kwejku, ale spełniła swoje zadanie. Masz nowego czytelnika ;).
OdpowiedzUsuńJeśli miałbym ci coś podpowiedzieć ze swojej strony, to jedną rzecz. Publikuj systematycznie. Nic więcej :)
Trzymaj tak dalej, bo z wielką chęcią poznam twoje dalsze losy.
Świetny pomysł z prowadzeniem bloga. Zazdroszcze takiej przygody. Czekam na kolejny post.
OdpowiedzUsuńGratulacje wujku ^^
Wszystkiego najlepszego dla dzidziusia i mamy :)
Podziwiam Cie. Ja tez wyjechalam z Polski, ale do Anglii 15 miesiecy temu i bylo bardzo ciezko. Wgl nie umialam znalezc przyjaciol, no ale na czas terazniejszy mam 1 bardzo zaufana przyjaciolke. Trzymaj sie i pisz dalej ; )
OdpowiedzUsuń